niedziela, 22 września 2013

Zawieszam !!!

Pisanie tego bloga chyba nie ma sensu. Jest coraz mniej komentarzy i wyświetleń. 
Wiem, że to też moja wina bo dawno nic nie dodałam, ale niestety brak czasu i weny. Jestem teraz w 3 klasie gimnazjum to ogólnie mam teraz dużo nauki...
Jeżeli ktoś w ogóle jeszcze to czyta to proszę napiszcie w komentarzach czy chcecie kontynuację czy też nie. 
Pozdrawiam Kro Pa ;D

niedziela, 18 sierpnia 2013

Rozdział 12

Obudziłam się około 9. Zeszłam do kuchni, rodziców nie było, więc zrobiłam sobie śniadanie i poszłam do pokoju. Wykonałam poranną toaletę, ubrałam się w coś wygodnego. Postanowiłam, że dzisiaj przez wolny czas posprzątam w swoim pokoju, łazience i garderobie.
Zaczęłam od łazienki. Nie było, aż tak źle. Po skończonej pracy wyglądał tak jak się tutaj przeprowadziliśmy. Łazienka błyszczała. Nawet szybko ogarnęłam i przeszłam do pokoju. Tu było dużo gorzej, nie sprzątałam tutaj od dawna. Wszędzie było porozrzucane jakieś śmieci, ubrania. W pokoju zajęło mi jakieś 1,5 godziny. Następnie przeszłam do garderoby, to dopiero była masakra. Nic nie było na swoim miejscu. Po ponad godzinie w garderobie było w miarę czysto.
Na szczęście zdążyłam. Było przed 13 i mama wróciła do domu.
- Hej mamo.
- Cześć. Idź się przebierz. Ja też już idę się szykować.
Nic nie odpowiedziałam tylko wróciłam do pokoju, wykąpałam się, ubrałam i byłam gotowa. Poczekałam na mamę chwilę w salonie. Po kilku minutach przyszła i mogłyśmy jechać.
Siedząc w samochodzie dużo rozmawiałyśmy o badaniach jakie będą robić, czego mam się spodziewać i takie tam.
Dotarłyśmy przed czasem. Usiadłyśmy i czekałyśmy w poczekalni. W końcu przyszedł czas na mamę. Weszła do gabinetu trochę niepewnie, a ja za nią z większym przekonaniem.
Ww gabinecie za biurkiem siedział starszy mężczyzna, wyglądał na miłego.
- Dzień dobry - przywitała się moja mama - to jest moja córka Olga, a to mój lekarz dr. Młynarczyk.
- Dzień dobry - przywitałam się i podałam rękę
- Witam panie - odpowiedział miło lekarz i uścisnął moją dłoń - To co dzisiaj chcemy poznać płeć dziecka ?
- Tak już nie mogę się doczekać - odrzekła mama
- To zapraszam i proszę się przygotować.
Moja rodzicielka po kilku minutach już była gotowa i mogliśmy zacząć.
- Mogę powiedzieć tak... Dziecko rozwija się prawidłowo, nie widać żadnych komplikacji. Pani brzuch nie urósł nadmiernie, ale to o niczym nie świadczy. Musimy teraz spróbować jakoś zobaczyć przód dziecka.
Nie mogłam wytrzymać z ciekawości. Nie było dla mnie ważne jaka będzie płeć, ale wolałam być przygotowana.
- Z tego co widzę to jest to dziewczynka, ale to potwierdzimy jeszcze na następnym USG za 3 tygodnie. - powiedział w końcu lekarz
Nie zważając na nic przytuliłam mamę. Mi i jej od razu poleciały łzy szczęścia. Już chce, aby mała była z nami. Muszę poczekać jeszcze jakieś 3-4 miesiące.
Mama się ogarnęła. Porozmawiałyśmy jeszcze z dr. Młynarczykiem w sprawie porodu, rozwoju dziecka, wizyt i przygotowań. Polecił nam, abyśmy już zaczęli małe przygotowania, nigdy nic nie wiadomo, a lepiej być przygotowanym na wszystko. Po skończonej rozmowie dostałyśmy zdjęcia USG i wyszłyśmy. Rodzicielka zarejestrowała się na następny termin i wróciłyśmy do domu. Mama jak zawsze musiała wrócić do pracy.
Ja zjadłam jakiś szybki obiad, zamknęłam dom i poszłam do Tosi. Byłam punktualnie. Przywitałyśmy się i weszłam do środka. Nikogo u niej nie było. Usiadłam w salonie i czekałam na przyjaciółkę, która poszła do kuchni po jakieś picie.Wróciła ze szklankami wypełnionymi sokiem.
Jak zawsze gdy zaczęłyśmy rozmawiać to nie było końca. Opowiedziałam jej o moich ostatnich dniach, o Danielu, o mojej przyszłej siostrze.
Około 18.30 postanowiłyśmy iść do Jake'a, a następnie razem z nim do Daniela.
Chłopak nie mieszkał daleko od swojej dziewczyny, więc szybko dotarłyśmy.
Przyjaciel od razu gdy nas zobaczył ucieszył się jak nigdy. Przytulił się z każdą z nas. Spodobał mu się nasz pomysł, żeby iść do mojego chłopaka, więc ogarnął się i poszliśmy. To już zajęło nam trochę więcej czasu.
W końcu dotarliśmy. Ten dom za każdym razem robi na mnie wielkie wrażenie.
Zapikałam lekko do drzwi. Nikt nam nie otworzył. Zapukałam jeszcze raz, ale mocniej. Znowu nic.
- Chyba nikogo nie ma. Może pójdziemy bez niego - zaczął Jake.
- Poczekaj zadzwonię do niego. Zobaczymy gdzie jest.
Jeden sygnał, drugi, trzeci, czwarty, piąty i połączenie odrzucone.
- I co nie odbiera ? - spytała Tośka
- Odrzucił mnie. Coś musiało się stać.
- Nie wymyślaj. Może nie może odebrać.
- Dobra dziewczyny. Nie ma co tutaj tak stać idziemy. - wtrącił się Jake
Nic nie odpowiedziałam i ruszyłam z miejsca. Szliśmy powoli, oni coś między sobą rozmawiali, ale nie wiem o czym, ponieważ przez cały czas wpatrywałam się w ekran mojego telefonu i zastanawiałam się co się stało.
Szliśmy już 20 minut, a Daniel nadal nie dał znaku życia. Tak szczerze to nawet nie wiedziałam gdzie idziemy. Na końcu okazało się, że poszliśmy do galerii, czyli tak jak zawsze. Poszliśmy do naszej lubionej kawiarenki, zamówiliśmy kawy i desery.
Gdy kelnerka przyniosła zamówienia dostałam sms'a od Daniela. "Przepraszam, że nie odebrałem, ale jestem w szpitalu. Mama miała wypadek."
Gdy tylko przeczytałam tą wiadomość od razu poleciały mi łzy, otarłam je i szybko odpisałam. "Za chwile u Ciebie będę. Czekaj na mnie przed szpitalem."
Zerwałam się szybko od stolika i pobiegłam w stronę wyjścia. Czułam na sobie zdziwiony wzrok  przyjaciół. Nie interesowało mnie to teraz najważniejszy był Daniel i jego mama.  Przed galerią stała taksówka, która zawiozła mnie pod szpital, zapłaciłam i wybiegłam.
Na ławce przed wejściem siedział zapłakany chłopak. Usiadłam koło niego i mocno go przytuliłam. Ten odwrócił się w moją stronę, spojrzał mi w oczy i objął ramieniem. Na sam widok jego zapłakanej twarzy mi również poleciały łzy.
Posiedzieliśmy jakieś 15 minut, aż Daniel się uspokoił.
- Dziękuję, że przyjechałaś. - zaczął
- Dla Ciebie wszystko. Możesz mi opowiedzieć co się stało?
- Gdy rano siedziałem w domu i oglądałem tv, zadzwonił telefon, jak się okazało ze szpitala. Byłem w szoku jak okazało się, że mama miała wypadek samochodowy i jest w ciężkim stanie. Przyjechałem i czekałem na jakieś wieści. W końcu porozmawiał ze mną jakiś lekarz. Mówił, że mama jest tylko poobijana i ma lekki wstrząs mózgu. W tym momencie właśnie zaczęło się dziać coś z mamą i zabrali ją na operację. Nic więcej nie wiem. - gdy to mówił widziałam, że sprawia mu to ból, więc już nie naciskałam i ponownie go przytuliłam.
- Przepraszam. Czy pan jest synem pani Agaty Wiśniewskiej? - przerwał nam jakiś głos, jak się okazało była to młoda pielęgniarka
- Tak. A coś się stało? - odpowiedział mój chłopak
- Właśnie skończyła się operacja i wszystko jest w porządku, ale resztę wytłumaczy panu lekarz.
Szybko podziękowaliśmy pielęgniarce i ruszyliśmy w poszukiwaniu lekarza. Znaleźliśmy go jak wychodził z sali, w której leżała pani Agata.
Opowiedział nam się co się stało. Okazało się, że była pęknięta nerka w wyniku wypadku. Była konieczna operacja, ponieważ inaczej pani Wiśniewska mogłaby nawet umrzeć. Teraz jest już lepiej i póki co nie jest konieczne usuwanie nerki. Teraz trzeba tylko czekać, aż się wybudzi i będzie wszystko dobrze. Niestety nie wiadomo kiedy wybudzenie nastąpi.
Daniel po usłyszeniu tych informacji z jednej strony się ucieszył, a z drugiej zasmucił. Próbowałam go jakoś pocieszyć, ale za bardzo to mi nie wychodziło.
- Daniel proszę. Najważniejsze jest to że żyje i będzie dobrze. Chodź pójdziemy do Ciebie do domu, uspokoisz się trochę i wrócimy tutaj.
- Dziękuję.
- Za co ? -spytałam
- Za to że jesteś - na te słowa od razu się uśmiechnęłam i dałam mu małego buziaka.
Postanowiliśmy, że wrócimy spacerkiem. Zajęło nam to jakąś dobrą godzinę. Gdy wróciliśmy do chłopaka domu było już po 23.
-Wiesz jest już późno. Możesz mnie odwieźć do domu? - zaczęłam
- Oszalałaś. Nigdzie stąd nie idziesz. Zostajesz ze mną.
- Nie rób sobie jaj. Proszę odwieź mnie.
- Nie. Nie zostawiaj mnie teraz samego. - chłopak zbliżył się do mnie, przyciągnął do siebie i lekko pocałował. Nie mogłam mu odmówić.
- No dobrze. Idę zadzwonić do mamy i jej o tym powiem. - odpowiedziałam i odeszłam od chłopaka.
Opowiedziałam mamie o wszystkim co zajęło mi jakieś 15 minut, zgodziła się żebym tutaj została.
Wróciłam do chłopaka, który czekał na mnie już w salonie z gorącą herbatą i kanapkami. Mimo późnej godziny byłam głodna. Usiadłam koło Daniela i zaczęłam konsumować. Wszystko szybko zjedliśmy.
Gdy się spostrzegliśmy było już grubo po 1. Postanowiliśmy iść spać.
Dostałam jakąś bluzkę od chłopaka i poszłam się wykąpać. W łazience spędziłam jakieś 20 minut.
Weszłam do pokoju i zobaczyłam leżącego na łóżku w samych bokserkach młodego Wiśniewskiego. Za każdym razem, gdy go tak widzę robi mi się ciepło.
Podeszłam do niego, położyłam obok i wtuliłam w jego ciepłą klatkę piersiową. Słyszałam bicie jego serca to chyba najpiękniejszy dźwięk na świecie.
- Wiem, że to nie najlepszy moment, - zaczął chłopak - ale muszę ci to powiedzieć. Kocham cię.
Gdy to usłyszałam zamurowało mnie. Podniosłam głowę i spojrzałam w jego oczy.
- Ja ciebie też kocham - odpowiedziałam i dałam mu namiętnego buziaka.
- Teraz mogę iść spokojnie spać.
- To idziemy - lekko się zaśmiałam
Z wielkim uśmiechem na ustach, przytulona do Daniela zasnęłam.

---------------------------------------------------------------------------------------------
Proszę bardzo. Mamy kolejny rozdział. Chciałam, żeby wyszedł inaczej, ale jakoś nie mogłam wymyślić nic innego. Więc czytajcie i komentujcie.
5 komentarzy = nowy rozdział 

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Uwaga!!!!

Postanowiłam, że nowy rozdział będzie pojawiał się, jeżeli pod  poprzednim będzie minimum 5 komentarzy. Może czasami mi coś odbiję i dodam nowy mimo tej reguły, ale to rzadko.  ;D

Pozdro Kropa :) 

środa, 24 lipca 2013

Rozdział 11

Na jednym z krzeseł siedział nie kto inny jak Daniel. Na sam jego widok uśmiechnęłam się. Chyba jeszcze mnie nie zauważył, ponieważ głowę miał opuszczoną i nie był zbytnio szczęśliwy.
Rodzice chłopaka wstali i przywitali się z moimi, Daniel jednak nadal się nie poruszył. Nagle jego tata szturchnął go w ramię i ten podniósł głowę. Gdy mnie zobaczył chyba nie mógł w to uwierzyć, od razu na jego twarzy zagościł uśmiech.
- Daniel poznaj państwo Kamińskich - zaczął jego tata - Pani Aneta i pan Przemysław oraz ich córka Olga.
Chłopak przywitał się z moimi rodzicami i ze mną.
- A ty kochanie poznaj państwo Wiśniewskich - zaczął mój tata - pani Agata i pan Dominik i syn Daniel.
Ja również przywitałam się z jego rodzicami i zasiedliśmy do stołu, ja oczywiście koło mojej mamy, a z drugiej mojej strony siedział Daniel.
- Widzisz Olga nawet na takim spotkaniu możesz poznać rówieśnika - rzekła moja mama
- Ale ja z Danielem już się znam.
- Tak to prawda. Poznaliśmy się dzięki Tośce, na imprezie na plaży.
Rodzice chyba byli tym zaskoczeni, bo nic nie odpowiedzieli tylko zajęli się swoim menu. Ja z chłopakiem tylko wymieniłam się uśmiechem, raczej nie chcieliśmy powiedzieć im, że jesteśmy razem, raczej to jeszcze za wcześnie.
Zamówiliśmy jedzenie i czekaliśmy. Nasi rodzice rozmawiali ze sobą, a my siedzieliśmy trochę skrępowani całą sytuacją.
Ww pewnym momencie postanowiłam iść do łazienki. Grzecznie przeprosiłam i odeszłam od stołu. Czułam jak mój chłopak odprowadza mnie wzrokiem. Odeszłam od stolika tylko dlatego, żeby napisać sms'a do Daniela. ''Trochę głupio się czuję. Nie sądziłam, że Ciebie tutaj spotkam, Mam prośbę, nie mówmy im na razie o nas.''wysłałam. Miałam nadzieję, że ma wyciszony telefon i mi odpisze. Na szczęście w miarę szybko odpisał. ''Ja też jestem trochę skrępowany, ale może spróbujmy zachowywać się normalnie, żeby nic nie skojarzyli. Ok nie powiemy im. PS. ślicznie wyglądasz :)'' jaki on jest słodki czasami. Już nic mu nie odpisałam, nie chciałam, żeby rodzice zobaczyli jak pisze sms'y.
Gdy wróciłam do stolika, towarzystwo było już ożywione. Po chwili kelner przyniósł zamówienia i mogliśmy zacząć posiłek. Tata zamówił jeszcze wino, oczywiście. Mama z racji ciąży nie piła oraz Daniel, ponieważ kierował.
Kolacja i deser minął dość szybko, gdy skończyliśmy była już 21. Rodzice jednak nie chcieli kończyć spotkania i postanowili pojechać do domu państwa Wiśniewskich. Mnie to ucieszyło, bo mogłam więcej czasu spędzić z chłopakiem.
Gdy dojechaliśmy na miejsce zrobiłam jedne wielkie WOW. Willa była ogromna i do tego z basenem.
Wysiadłam z auta i próbowałam wyglądać tak, żeby nie było widać mojego zachwytu, nie chciałam, żeby jakoś dziwnie o mnie pomyśleli. 
Weszliśmy do środka i Daniel zaproponował, że mnie oprowadzi. 
Najpierw pokazał mi część salonu, następnie kuchnie z jadalnią, a na końcu swój pokój składający się z dwóch część, jednej do tak jakby spania, a drugą do odpoczynku
Weszliśmy do środka byłam zaskoczona tym widokiem. Chłopak zamknął drzwi i od razu podszedł do mnie. Zaczęliśmy się całować i przytulać. Dobrze, że w porę się opamiętaliśmy, bo do pokoju weszła pani Agata z pytaniem czy zejdziemy na dół. 
Chwile jeszcze posiedzieliśmy i cieszyliśmy się sobą, ale dyskretnie. Po jakiś 15 minutach zeszliśmy. Rodzice bawili się świetnie, mieli nawet plan wykąpać się w basenie. To będzie ciekawe. Przysiedliśmy się do niech, ale mało nas interesowało o czym rozmawiają. My byliśmy w swoim świecie. 
Z tego co zdążyłam się zorientować to pan Dominik bardzo naciskał, żeby iść do basenu, chyba dużo już wypił. Wszyscy się zgodzili, tylko ja nie byłam przekonana, bo  w czym miałam się kąpać, w bieliźnie ? 
Pani Agata pożyczyła mamie swój strój, który prawie pasował. 
- Olga chodź. Tobie może też coś znajdę.
Niechętnie, ale się zgodziłam. Poszłam z mamą Daniela do sypialni, moja pierwsza myśl ''WOW''. Myślałam, że w szafie przy ścianie trzymają ubrania, a jednak nie. Poszłyśmy w stronę jednych z drzwi jak się okazało do garderoby, która okazała się być w miarę normalna. Właścicielka pokazała mi mnóstwo kostiumów, ale żaden nie pasował, dopiero na końcu podała mi miętowy kostium kąpielowy, który pasował idealnie i był śliczny. Od razu się przebrałam. 
Wróciłyśmy do wszystkich, rodzice siedzieli w jacuzzi. Nie dołączyłam do nich tylko czekałam na Daniela, który jak się dowiedziałam poszedł się przebrać. 
W końcu wrócił. Dopiero teraz zauważyłam jak jest dobrze zbudowany, miał kaloryfer na brzuchu. 
- Nie patrz tak na mnie bo się zawstydziłem - wyrwał mnie z rozmyślań głos chłopaka.
- Yyy sorki.
- Dobra, dobra. To co idziemy do basenu ?
- Nie za bardzo mam ochotę. 
- Ok jak chcesz.
Myślałam, że usiądziemy na leżakach lub wrócimy do domu, ale Daniel wymyślił coś innego. Chwycił mnie szybko na ręce i wskoczył do basenu. Byłam zaskoczona, jedyne co słyszałam to śmiejących się rodziców.
- Zabiję cię - skrzyknęłam i zaczęłam ''topić'' młodego Wiśniewskiego. 
Po jakimś czasie ogarnęliśmy się i zaczęliśmy normalnie pływać, czasami całując się pod wodą tak, żeby rodzice nie widzieli. Było to trochę dziwne, jesteśmy już dorośli, a obawiamy się reakcji rodziców.
 Po jakiś 2 godzinach starsi się zmyli, a my zostaliśmy. Była już 1 w nocy. Siedzieliśmy w basenie i rozmawialiśmy. Około 2 mama zawołała nas, żebyśmy już wyszli bo niedługo wracamy do domu. Pani Wiśniewska nalegała, abyśmy zostali na noc, ale mama nie chciała się zgodzić. 
Poszłam na górę do łazienki, aby się wysuszyć i przebrać. Po jakiś 10 minutach wyszłam i wpadałam na Daniela. Ten zaciągnął mnie do swojego pokoju. 
- Co ty robisz ? - spytałam 
- Jak to co muszę się  z tobą pożegnać - odpowiedział i przyciągnął mnie do siebie 
Nie protestowałam, bo sama tego chciałam, przez jakieś 10 minut się żegnaliśmy.
W końcu zeszłam na dół, rodzice już czekali. Szybko wróciliśmy do domu. Od razu poszłam do łazienki wziąć kąpiel i położyłam się do łóżka. Już zasypiałam, gdy dostałam sms'a od Daniela. 
''Oby było więcej takich spotkań. Liczę, że się jutro spotkamy. Nie mogę się doczekać. Dobranoc :*''. Nic nowego, odpisałam. ''Oczywiście, ale nie jutro tylko już dzisiaj :) Buziaki :* Dobranoc :*'' 
Jak zasnęłam było jakoś po 3. Byłam bardzo zmęczona. 

Następny dzień.
Wstałam około 12. Całkiem długo sobie pospałam. Zeszłam do salonu, rodziców nigdzie nie było. Do pracy raczej nie poszli. Zajrzałam po cichu do sypialni, spali razem przytuleni do siebie. Tylko się uśmiechnęłam i wyszłam tak, żeby się nie obudzili. Poszłam do kuchni i postanowiłam zrobić spóźnione śniadanie dla rodziców. 
Zrobiłam, naleśniki, omlety, kanapki, sałatkę z owoców i kawę dla taty i herbatę dla mamy. Usłyszałam rozmowy u rodziców, więc ułożyłam wszystko na tacki i zaniosłam. Gdy mnie zobaczyli byli trochę zdziwieni, ale też szczęśliwi. Podałam im ich tacki i zaczęliśmy rozmawiać. 
- Córcia, a ty coś jadłaś ? - spytała mama
- Nie, ale nie jestem głodna - odpowiedziałam, ale mój brzuch tego nie potwierdził i bardzo głośno zaburczało mi w brzuchu.
Mama podzieliła się ze mną naleśnikami i kanapką, za co oczywiście podziękowałam buziakiem.
- I jak wrażenia po wczorajszym spotkaniu - tym razem zaczął tata
- Dobrze. Polubiłam państwa Wiśniewskich. 
- Właśnie widzieliśmy. A jak ci się układa z Danielem ? - teraz mama
- Dobrze, jako kolega. 
- Właśnie widzieliśmy te pocałunki pod wodą. - zaśmiał się tata
Nie wiedziałam co mam powiedzieć, czułam, że robię się czerwona.
- Ważne, że są szczęśliwi i skończmy temat - odrzekła mama za co byłam jej wdzięczna 
Jeszcze chwile porozmawialiśmy i ja uciekłam do siebie do pokoju. Wzięłam jakieś ubrania, poszłam do łazienki wziąć prysznic. Nie było mi dane długo tam siedzieć, ponieważ usłyszałam, że dzwoni mój telefon. Wyszłam z kabiny i odebrałam dzwoniący telefon. 

Rozmowa telefoniczna:
- No hej 
- Cześć. Mam nadzieję, że nie obudziłem.
- Nie. Już od dawna nie śpię. A co jest, że dzwonisz? 
- Już nie mogę ? 
- Możesz, możesz. 
- No właśnie, ale tak w ogóle to dzwonił do mnie Jake, bo do ciebie nie mógł się dodzwonić i mówił, że chce się z tobą spotkać, żeby coś wyjaśnić czy coś. 
- Ok. A my spotkamy się dzisiaj ?
 - Eee. 
- Dobra to nie. 
- Żartowałem. Jasne może wpadnę po ciebie i pójdziemy na plażę. 
- Ok to ja dam ci znać o której. Muszę zadzwonić do Jake'a.
- Ok to pa 
- Pa

Wysuszyłam się, związałam włosy w kitkę, zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się
Gdy wyszłam z łazienki, zadzwoniłam do Jake'a.
- Hej. Dowiedziałam się, że masz jakąś sprawę do mnie.
- Cześć tak. Możemy się spotkać?
- Ok. A o której i gdzie ?
- Może o 14 wpadnę do ciebie ?
- No dobra to ja czekam.

Zakończyłam połączenie, spojrzałam na zegarek i stwierdziłam, że mam jeszcze jakieś 30 minut. Odpaliłam laptopa i sprawdzałam wszystkie portale. Nigdzie nic ciekawego się nie działo. Na fb miałam wcześniejszą wiadomość od Kamili, ale nie odpisywałam jej. 
- Olga. Przyszedł Jake do ciebie. - krzyknęła mama
- Już idę.
W salonie czekał już na mnie przyjaciel. Postanowiliśmy iść na spacer. 
- No to mów. Dlaczego chciałeś się spotkać.
- Chciałem ci podziękować i wszystko wyjaśnić. Pogodziłem się z Tośką i znowu jesteśmy razem.
- To super.
- Tak wiem. A ogólnie to miałaś rację co do Igi. Wszystko już wiem. Gadałem z nią i do wszystkiego się przyznała. Trochę to banalne, że tak wszystko szybko się wyjaśniło, ale co zrobić, lepiej dla nas wszystkich.
- Masz racje.
Jeszcze trochę pochodziliśmy po mieście i każdy wrócił w swoją stronę. 
Wróciłam do domu, była 15. Przebrałam się, spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do torby i zadzwoniłam do chłopaka. Przyszedł dość szybko, od razu poszliśmy na plażę
Znaleźliśmy jakieś wolne miejsce od turystów, których było na prawdę sporo. 
Rozłożyliśmy ręczniki, ściągnęliśmy niepotrzebne ubrania i od razu poszliśmy do wody. Bawiliśmy się jak małe dzieci. Po długim czasie wyszliśmy, aby się trochę wysuszyć i spokojnie porozmawiać.
- Moi rodzice wiedzą o nas.
- Jak się dowiedzieli? Powiedziałaś im ? 
- Nie no coś ty. Jak byliśmy u was to widzieli jak się całowaliśmy w basenie. 
Pogadaliśmy jeszcze trochę, zrobiliśmy sobie zdjęcia 
Gdy wracaliśmy do domu była już 20. Daniel odprowadził mnie do domu, chciałam, żeby wszedł, ale on odmówił, bo musiał już iść do domu. Pożegnaliśmy się i ja weszłam do domu.
Na przywitanie zawołała mnie mama.
- Chcesz iść ze mną jutro do ginekologa? Tata już był, a jutro chyba poznamy płeć dziecka.
- Jesteś w dopiero 18 tyg a już można poznać? 
- Prawdopodobnie tak, ale to nie jest do końca pewne czy się sprawdzi.
- W takim razie ok. Pójdę z tobą, a o której ?
- Na 14 mam. Ale musimy być około 13.30 w przychodni.
Pogadałam jeszcze chwilkę z mama i poszłam do swojego pokoju odłożyć torbę. Wyszłam jeszcze z psami na godzinę na spacer.
Około 21.30 poszłam do łazienki na długą kąpiel. Siedziałam w łazience jakąś godzinę, ubrałam się w piżamkę i wskoczyłam do łóżka.
Dostałam sms od Tośki ''Dziękuję Ci, że pomogłaś nam. Dzięki Tobie jesteśmy razem. Kocham Cię przyjaciółko :*'' Gdy tylko przeczytałam tą wiadomość od razu zrobiło mi się ciepło. Już dawno nie miałam prawdziwej przyjaciółki. Odpisałam '' Cieszę się, że mogłam pomóc. Ja Ciebie też :*"
Chyba czekała na tego sms'a bo po chwili dostałam odpowiedź. ''Jesteś wielka. Może jutro się spotkamy?''
Szczerze to  nie wiedziałam co mam jej odpisać, ale coś wymyśliłam. '' Ok możemy się spotkać, ale dopiero około 16 bo wcześniej idę z mamą do ginekologa, a rano muszę ogarnąć w domu''
Przyjaciółka zgodziła się i pożegnałyśmy się bo szła już się kąpać.
Napisałam jeszcze Danielowi o jutrzejszych planach i że idę już spać. Odpisał mi, tylko dobranoc.
Byłam lekko zmęczona po dzisiejszym dniu, więc szybko zasnęłam. 

----------------------------------------------------------------------------------
Jest i kolejny rozdział. Podoba się ? Liczę na komentarze, nawet anonimowe. Nowy rozdział pojawi się prawdopodobnie w piątek.

niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział 10

Następnego dnia wstałam około 9. Wykonałam to co zawsze każdego ranka. Dzisiaj jest sobota, więc miałam nadzieję, że chociaż dzisiaj spędzę trochę czasu z rodzicami. Niestety gdy zeszłam do kuchni nikogo tam nie było. Już dawno nie posiedziałam z rodzicami spokojnie w domu i nic nie robiłam. Zawsze ich nie było, a ja zawsze byłam sama. Mimo wszystko wiedziałam, że robią to dla naszego dobra, żeby niczego nam nie brakowało.
Zrobiłam sobie śniadanie, poszłam na spacer z psami, dałam im jeść i postanowiłam zadzwonić do mamy.

Rozmowa telefoniczna:
[M] - Tak słucham?
[O] - Cześć mamo.
[M] - O hej córciu, właśnie chciałam do ciebie zadzwonić.
[O] - Tak? A coś się stało ?
[M] - Nie nic. Tylko chciałam cię poinformować, żebyś na godzinę 18 była gotowa, bo razem z tatą idziemy na kolację do restauracji z naszymi nowymi znajomymi. Będzie tam też ich syn, więc musisz też być. Ok?
[O] - No dobrze. A wy o której będziecie w domu ?
[M] - My będziemy około 16.30.
[O] - Ok. A zrobić jakiś obiad?
[M] - Nie trzeba. My zjemy coś w bufecie w firmie, a ty sobie coś zamów, pieniądze masz w kuchni.
[O] - Ok to pa.
[M] - Pa. Pamiętaj tylko.

Tego się akurat nie spodziewałam. Ciekawe koło  poznam tym razem. Postanowiłam napisać do Igi czy spotkamy się dzisiaj, żeby przekonać się co tak na prawdę skłoniło ją do zaprzyjaźnienia się ze mną. Napisałam zwykłą wiadomość czy się spotkamy na jakieś zakupy w galerii. Na odpowiedź nie musiałam długo czekać. ''Hej fajnie, że napisałaś, ale nie mam dzisiaj czasu. Przepraszam.'' Odpisałam jej, że nie ma się czym przejmować i następnym razem. Nic mi już nie odpisała.
Postanowiłam jeszcze, że zadzwonię do Daniela, ponieważ umówiłam się z nim na dzisiaj, ale nie mogę niestety się z nim spotkać.

Rozmowa telefoniczna 
[D] - Hej piękna. Co tam ?
[O] - No hej. Dzwonię, żeby ci powiedzieć, że nie możemy się spotkać.
[D] - Co? Jak to ? Stało się coś ?
[O] - Nic się nie stało. Po prostu muszę iść gdzieś z rodzicami na jakieś spotkanie czy coś.
[D] - Aha no ok. Ale jutro się spotkamy?
[O] - Jasne, że tak. Możemy też teraz jeżeli chcesz iść ze mną do galerii.
[D] - Hahaha bardzo śmieszne ja i galeria. Wolę poczekać do jutra.
[O] - Hehe ok. To ja już kończę. Pa
[D] - Pa

Hmmm to co ja mam teraz zrobić. Postanowiłam się przebrać, iść do Tośki i zabrać ją na zakupy. Zrobiłam wszystko co chciałam w domu, ogarnęłam się, zgarnęłam kasę, zakluczyłam dom i poszłam do przyjaciółki. Nie mieszka, aż tak daleko ode mnie, więc nie zajęło mi dużo czasu dojście do niej. Gdy otworzyłam mi drzwi widać było, że nikogo się nie spodziewała, była ubrana w dres i w ogóle nie ogarnięta, wyglądał tragicznie, trochę tak jakby płakała.
- Hej. Coś się stało? - spytałam
Dziewczyna nic mi nie odpowiedziała tylko się rozpłakała. Przytuliłam ją i zabrałam do środka, gdyż stałyśmy obok furtki. Na początek nie chciałam w ogóle zaczynać, wolałam poczekać, aż Tośka się uspokoi i sama mi o wszystkim powie. Po jakiś 10 minutach przestała płakać i zaczęła.
- A więc chodzi  o to że Jake zerwał ze mną. - chlipała
- Ale jak ? Dlaczego ?
- Napisał do mnie sms'a, że musimy to zakończyć, bo dowiedział się niby, że go zdradzam. Rozumiesz? Nigdy go nie zdradziłam i nie zamierzam. Ja go kocham.
Nie wiedziałam co mam zrobić, więc przez chwilę pocieszałam przyjaciółkę, a gdy już się uspokoiła, wyszłam do kuchni, aby zadzwonić do jej już byłego chłopaka. Normalnie za dużo kasy dzisiaj stracę na te rozmowy.
Po dość długim czekaniu chłopak w końcu odebrał.
[J]- Hej Olga jeżeli chcesz mnie jakoś przekonać do zmiany decyzji to się nie wysilaj.
[O]- Nie chce cię do niczego przekonywać. Po prostu mi wszystko wyjaśnij. Dlaczego ?
[J]- To co Tosia ci nie powiedziała, że mnie zdradziła ?
[O]- Człowieku kto ci takiego czegoś nazmyślał ? Ona nigdy cię nie zdradziła.
[J]- A skąd ty to możesz wiedzieć?! A wiem od Igi.
[O]- Ty wierzysz Idze ? To już wiem po co była jej ostatnio ta zmiana. A wiem że Tośka cie nie zdradziła bo ją znam i wierzę jej.
[J]- Jaka zmiana ? Nie czaję.
[O]- Słuchaj. Iga ostatnio była dla mnie wyjątkowo miła, pisała do mnie codziennie smsy, chciała się umówić na kawę itd. Wszyscy wiem, że nie przepadała za mną. Tak szczerze to ciebie też nie za bardzo lubiła. A teraz niby chciała być dla ciebie miła i dla mnie ? Zrozum coś tu nie gra. Przemyśl to.
[J]- Dzięki

Całkiem łatwo poszło. Po skończonej rozmowie z przyjacielem wróciłam do salonu, gdzie siedziała dziewczyna. Opowiedziałam jej wszystko. Trochę się uspokoiła, ale teraz miała ochotę zabić Igę. Powstrzymałam ją i przekonałam, żebyśmy lepiej poczekały trochę i zobaczyły jak to się potoczy. Na szczęście poprawił jej się humor. Trochę porozmawiałyśmy, opowiedziałam jej o wczorajszym dniu, oczywiście ucieszyła się naszym szczęściem. Po jakiejś godzinie postanowiłyśmy iść do galerii. Przyjaciółka wzięła szybki prysznic i trochę się ogarnęła.
Do galerii nie miałyśmy daleko, więc szybko dotarłyśmy. Musiałam poszukać sukienkę, buty i jakieś dodatki na wieczór oraz jakieś zwykłe ubrania.
Nigdzie nie mogłam nic znaleźć na kolację, na szczęście w ostatnich sklepach udało nam się. Byłam szczęśliwa. Poprawiły nam się humory i Tosia przestała myśleć o wcześniejszym zdarzeniu.
Po wyczerpujących zakupach, całe obładowane torbami udałyśmy się do pizzerii. Była już pora obiadowa, więc trochę zgłodniałyśmy. Nie mogłyśmy się nagadać, już dawno tak dobrze się nie bawiłam na zakupach.

Do domu wróciłam około 16. Rodziców jeszcze nie było, czyli norma.Zaniosłam torby do mojego pokoju i wróciłam do salonu pooglądać coś w TV. Długo to nie trwało bo musiałam iść z psami na spacer. Wróciłam kilka minut przed 17. Rodzice już byli, mama jak zawsze biegała po całym domu i się denerwowała.
- Gdzie ty byłaś ? Czemu jeszcze się nie szykujesz ?
- Sorki mamo. Byłam z psami i zdążę mam jeszcze godzinę.
- Zawsze tak mówisz, a na końcu czekamy na ciebie.
- Oj dobrze już idę.
Wiedziałam, że i tak zdążę, więc się nie śpieszyłam. Wzięłam prysznic, umyłam włosy, wyprostowałam je, zrobiłam lekki makijaż i poszłam do garderoby ubrać się. Gdy skończyłam się ubierać do mojego pokoju wpadła mama w szlafroku.
- Co ty mamo jeszcze nie gotowa ? -spytałam
- No właśnie nie. Ale ty ładnie wyglądasz.
- Dzięki i przecież zostało mało czasu?
Mama trochę posmutniała.
- Wiem, ale jest taki problem - już prawie płakała - że nie mieszczę się w żadną sukienkę. Jestem za gruba.
- Mamo nie jesteś gruba, tylko jesteś w ciąży. Ale to nie kupiłaś sobie żadnej sukienki na dzisiaj ?
- Kupiłam nową tydzień temu, ale już nie pasuję.
Nie chciałam jeszcze bardziej dobijać mamy, więc postanowiłam coś wymyślić.
- Hmm w spodniach nie możesz iść, bo to nie wypada, ale też nie w spódniczce bo to będzie jak do pracy. Hmmm dobra wiem. Chodź poszukamy coś u mnie w garderobie.
- Przecież ty jesteś chudsza ode mnie nawet jak nie byłam w ciąży.
- Mam kilka większych sukienek. Dalej chodź.
To było trudniejsze niż myślałam. Jedne sukienki były za małe, inne za bardzo młodzieżowe. Zaczęłam tracić nadzieję, mama tak samo. Usiadłyśmy na łóżku i się zastanawiałyśmy. Mama już była gotowa odwołać spotkanie, jednak gdy już miała dzwonić przypomniało mi się o mojej sukience, którą kupiłam dawno, ale nie miałam okazji jej ubrać. Miałam nadzieję, że będzie mamie pasowała ta sukienka. Tak szczerze to moja rodzicielka wyglądał w tym zestawie lepiej niż ja w nim. Mamie od razu poprawił się humor. Szybko pobiegła poprawić makijaż i włosy, a ja gotowa zeszłam do salonu gdzie czekał już tata.
Równo o 18 wyjechaliśmy z odjazdu naszego domu. Trafiliśmy do ekskluzywnej restauracji, która nie robi już na mnie wielkiego wrażenia, często jadałam w takich miejscach.
Weszliśmy do środka i kelner zaprowadził nas do stolika, gdzie już podobno czekali na nas znajomi rodziców. Gdy doszliśmy do stolika nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Na jednym z krzeseł siedział...

---------------------------------------------------------------------------------------------
Hej. I co o tym sądzicie ? Jak myślicie kto czeka przy stoliku ?
Prawdopodobnie jutro pojawi się kolejny rozdział.
Mam do was jednak prośbę, jeżeli czytacie to komentujcie. Wejść jest dużo każdego dnia, a komentarzy około 4 lub 5 do posta.
Mimo wszystko dzięki, że czytacie i pozdrawiam ;D
Muzyka najlepsza na wszystko :)

piątek, 19 lipca 2013

Rozdział 9

Weszłam w wiadomości i ujrzałam wiadomość od Kamili. Nie za bardzo chciało mi się z nią pisać, ale co zrobić. Zastanawiało mnie tylko to skąd wiedziała jak się nazywam.
''Czy Ty w końcu zrozumiesz, że masz się odwalić od Daniela. Widać, że jesteś blondynką i jesteś strasznie pusta.''- napisała oczywiście dziewczyna. Mimo wszystko odpisałam jej, żeby nie myślała, że może mnie wystraszyć czy coś.
''Odwalić to możesz się Ty ode mnie. Zrozum mnie nic nie łączy z Danielem, tylko przyjaźń. Wkurwiasz mnie już i mam Cię serdecznie dosyć!!! Teraz spieprzaj, bo mam ważniejsze sprawy niż pisać z jakąś debilką''
Nie czekałam, aż mi odpisze tylko zamknęłam laptopa i poszłam do łazienki przygotować się na spotkanie z przyjacielem. Wzięłam szybki prysznic, zrobiłam lekki makijaż, ogarnęłam włosy i gdy chciałam iść do garderoby po jakieś ubrania dostałam smsa od Daniela ''Proszę ubierz się jakoś elegancko.  Zabieram Cię w tajemnicze miejsce :) :*'' Gdy tylko przeczytałam tą wiadomość uśmiech pojawił się na mojej twarzy mimowolnie. Nic nie odpisałam tylko poszłam po sukienkę. Założyłam wszystko i byłam już gotowa. Przejrzałam jeszcze się w lustrze i stwierdziłam, że nie wyglądam, aż tak źle. Usłyszałam dzwonek, pobiegłam szybko i mało co się nie zabiłam w tych butach. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam oczywiście Daniela.
- Hej. Ślicznie wyglądasz, nie sądziłem, że aż tak się postarasz.
- Hehe dzięki i ty też nie wyglądasz najgorzej.
- Oj jakaś ty miła. A teraz chodź.
Zamknęłam drzwi i zakluczyłam. Z tego co zdążyłam zauważyć, że rodziców już nie było w domu, czyli nic nowego. Pewnie pojechali do firmy coś znowu pozałatwiać.
Dopiero teraz zauważyłam, że na podjeździe stoi samochód - czarny ford fiesta 2012 r.
- Nie wiedziałam, że masz auto.
- Nie miałem się kiedy pochwalisz. 
- Aha no tak. To gdzie mnie zabierasz ? 
-  A to już jest niespodzianka, ale mam nadzieję, że ci się spodoba. A teraz nie marudź tylko wsiadaj.- Daniel jak to na chłopaka przystało otworzył mi drzwi, poczekał aż zajmę miejsce, a następnie zamknął.
Jechaliśmy przez jakieś 20 minut, aż dojechaliśmy do portu. Trochę mnie to zdziwiło, bo myślałam, że pójdziemy do jakieś restauracji. Chłopak pomógł mi wysiąść, a następnie ruszył przodem w stronę jakiś statków i stateczków. Na samym końcu stał największy statek ze wszystkich, taki jakby jacht. Nie znam się za bardzo, ale co tam. Wyglądał nieziemsko, był biały i luksusowy. Koło drabinki prowadzącej do jachtu stał mężczyzna około 30, ubrany w garnitur. Gdy tylko nas zobaczył lekko się uśmiechnął i przywitał. Nie wiedziałam co mam zrobić. Spojrzałam na Daniela, a on tylko lekko się uśmiechnął i dał znak, że mam wejść. Mężczyzna podał mi rękę, którą lekko uścisnęłam i pomógł mi wejść. Było to dość trudne, bo miałam ubrane wysokie szpilki. Wolno weszłam na pokład i nie zabiłam się. Za mną wszedł Daniel i mężczyzna. Przedstawił się nam i okazało się, że ma na imię Tomasz. Zaprowadził nas do przygotowanego wcześniej stolika i poinformował, że za chwilę przyjdzie po zamówienie.
- Kiedy zdążyłeś to wszystko zaplanować ? - spytałam
- Planowałem to już od dawna. Chciałem cię zaprosić już wtedy na naszym ostatnim spacerze, ale niestety nie wyszło. Teraz była dobra okazja, żeby ci wszystko wytłumaczyć.
- Dobrze, ale to może później. Teraz zajmijmy się czymś innym.
Chłopak się zgodził i na razie unikaliśmy tego tematu. Zamówiliśmy jedzenie i już po chwili nasz kelner wszystko przyniósł, nie zapominając oczywiście o winie. Dobrze nam się rozmawiało, nawet nie wiem kiedy czas tak szybko zleciał. Gdy się zorientowałam byliśmy na środku morza,słońce już zachodziło i było ślicznie. Przenieśliśmy się na dziób jachtu, gdzie był wygodny, duży leżak czy jak to nazwać. Rozłożyliśmy się i podziwialiśmy zachód słońca, popijając wino. Było na prawdę bardzo romantycznie. Nawet nie wiem kiedy Daniel przybliżył się do mnie i objął mnie czule ramieniem. Była to jedna z najlepszych chwil w moim życiu. Z rozmyślań wyrwał mnie dotyk chłopaka, który próbował odwrócić moją głowę w jego stronę. Gdy już patrzałam mu prosto w oczy ten bez żadnych słów przybliżał swoją głowę, przez cały czas patrząc mi w oczy.  Wiedziałam co za chwilę się stanie i wcale nie zaprzeczałam. W końcu nasze usta złączyły się w krótkim i delikatnym pocałunku. Chłopak po chwili odsunął się i czekał na moją reakcję. Nie wiedziałam co mam zrobić, więc jeszcze raz złączyłam nasze usta w pocałunku tym razem dłuższym i bardziej namiętnym. W końcu odsunęliśmy od siebie nasze twarze i w ciszy obserwowaliśmy horyzont. Ciszę jednak przerwał Daniel.
- Skoro już tutaj jesteśmy to mam pytanie. Czy chcesz być ze mną ?
- Wiesz co? Od samego początku polubiłam cię najbardziej i zależało mi na spotkaniach z tobą, ale po ostatniej akcji z Kamilą nie byłam pewna co będzie dalej, ale teraz wiem, że chce z tobą być, więc odpowiedź brzmi tak.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę. Ale czekaj, czekaj skąd wiesz jak ta dziewczyna ma na imię?
- A no tak Tośka mi o wszystkim powiedziała, bo rozmawiałam z nią o tym.
- Aha. Nie wiem co ci Tosia powiedziała, ale ja chciałbym też ci trochę o tym powiedzieć.
- Ok, więc słucham.
- Zaczęło się, gdy przeprowadziliśmy się z Poznania do Sopotu. W salonie piercingu poznałem właśnie Kamilę, była pierwszą osobę jaką spotkałem i trochę spodobała mi się. Wtedy była inna, niż teraz, albo dobrze udawała. Spotkaliśmy się przez dłuższy czas, któregoś dnia poznałem Jake'a on znał już wcześniej Kamilę i wszystko mi o niej opowiedział. To jak traktuje ludzi i czego oczekuje od nich i ode mnie. Postanowiłem z nią o tym porozmawiać, ta oczywiście przyznała się, wtedy ją rzuciłem. Faktycznie zmieniłem się, ale nadal mam szacunek do ludzi i nie zadaję się z kimś kto innych traktuje w okrutny sposób. Kamila po tym zdarzeniu wściekła się i niszczyła mi życie na każdym kroku, w szkole, z dziewczynami. Na szczęście miałem swoją grupkę przyjaciół, którzy mi pomagali, tak jak jest do dzisiaj. Dawno nie widziałem Kamili, myślałem, że dała sobie już spokój ze mną. Myliłem się. To była tylko cisza przed burzą.
- Mogłeś mi o tym wszystkim powiedzieć. Sama inaczej bym się zachowała.
- Mogłem, ale chciałem o niej zapomnieć i nie zaczynać tego od nowa. A tamtego dnia koło kawiarni, gdy ją zobaczyłem nie wiedziałem co zrobić. Ona jest niemożliwa i nikt nie wie co może zrobić.
- Nie powiedziałam ci, ale ona napisała do mnie jakąś godzinę przed naszym spotkaniem dzisiaj.
- Nie przejmuj się tym. Może da sobie spokój, a jak nie to pójdziemy na policję, że nas nęka.
- Dziękuję za wszystko.
Chłopak nic nie odpowiedział tylko przytulił mnie i tak już zostało. Siedzieliśmy na jachcie jeszcze jakieś 2 godziny. Dużo rozmawialiśmy i śmialiśmy się, byłam na prawdę szczęśliwa. Do domu wróciłam około 23. Pożegnałam się z Danielem i weszłam do domu. Rodzice już spali, więc ja udałam się do siebie do pokoju, wzięłam szybką kąpiel, przebrałam się i położyłam do łóżka. Gdy już zasypiałam dostałam smsa od chłopaka i co dziwne od Igi. Wiadomość od Daniela była taka: ,,Mam nadzieję, że Ci się podobało. :) Do jutra. Dobranoc :*'' Szybko odpisałam ''Oczywiście, że mi się podobało :) Kolorowych snów :*''. Od Igi ''Miałaś napisać i co ? Odezwij się jeszcze do mnie :) Dobranoc'' Nie wiedziałam co mam zrobić, więc odpisałam krótką wiadomość '' Przepraszam , ale nie miałam czasu. Napiszę jutro :) Dobranoc''. Żadne z nich już nie odpisało, więc mogłam iść spać. Nawet nie wiedziałam jak bardzo byłam zmęczona, od razu zasnęłam z moimi pieskami w łóżku.

---------------------------------------------------------------------------------------------
No i jest kolejny rozdział. Następny pojawi się w niedzielę, albo w poniedziałek. :) ;D


środa, 17 lipca 2013

Rozdział 8

Natarczywe spojrzenie kogoś nie dawało mi spokoju, odwróciłam się do tyłu i zobaczyłam... I zobaczyłam jakąś dziewczynę. Jej wzrok dawał mi do zrozumienia, że nie będzie dobrze i ma coś do mnie. Daniel zauważył, że z przerażeniem patrzę się za siebie i również się odwrócił. Gdy tylko zobaczył daną dziewczynę, aż stanął w miejscu, ja również stanęłam i czekałam, aż coś się wydarzy. 

Dziewczyna z poważną miną podeszła do nas i spojrzała mi w oczy. Cały czas przysuwała się do mnie, tak aż dzieliły nas minimetry.
- Ty blondyneczko... Dam ci radę. Lepiej odwal się od Daniela, on jest mój i zawsze będzie. Rozumiesz to? Czy jesteś taka pusta i muszę to tłumaczyć. 
Na początku byłam zdezorientowana i nie wiedziałam co mam powiedzieć, ale stwierdziłam, że nie mam nic do stracenia i nie dam się pomiatać dziwnej dziewczynie. Nagle stałam się odważniejsza. 
- Zacznijmy od tego że lepiej się ode mnie odsuń, bo nie mogę wytrzymać tak ci śmierdzi z tej krzywej mordki - odpowiedziałam i lekko odepchnęłam ją od siebie - Kto tutaj jest pustym to nie ja podchodzę do nieznanej mi osoby i nie pierdole jakiś głupot. Może znasz Daniela, ale mnie to nie interesuję. Jak masz coś do niego to z nim to wyjaśnij, a nie dopierdalasz się do mnie. 
- Szmato lepiej mnie nie popychaj bo pożałujesz. Jeszcze nie wiesz na co mnie stać.
- Popychać cię mogę i nic mi nie zrobisz. Ty również nie wiesz jaka ja jestem i co mogę ci zrobić.
- Jeszcze zobaczymy. - dziewczyna odrzekła, odwróciła się na pięcie i odeszła
Jak ja nie lubię takich osób. Najbardziej z całej tej sytuacji dziwiło to że Daniel nawet się nie odezwał tak jakby chciał żebyśmy sobie nawzajem coś zrobiły. 
Spojrzałam się na niego tylko zimnym wzrokiem i odeszłam razem z Maksem w stronę domu. Nie miałam ochoty w tym momencie z nim rozmawiać. Mógł chociaż coś powiedzieć, jedno głupie słowo, a on nic. 
Gdy odchodziłam również nic nie powiedział tylko patrzył jak odchodzę coraz dalej od niego, stał jakby wrósł w chodnik. Raz się odwróciłam i widziałam po jego minie, że nie jest zadowolony z całej tej sytuacji, ale to już nie moja wina.
Do dom doszłam w miarę szybko. Oddałam chłopca w ręce jego mamy i poszłam do siebie do pokoju. Nie było mi dane długo posiedzieć w samotności, ponieważ po jakiś 10 minutach przybiegła do mnie Dominika z prośbą, abyśmy poszły na spacer na plażę. Tak szczerze to strasznie mi się nie chciało, ale nie potrafiłam jej odmówić. 
Poszłyśmy na najbliższą plaże od mojego domu. Tam gdzie na pierwszej imprezie spotkałam Tośkę. 
Na początku chodziłyśmy przy samej wodzie, ale później Dominika chciała zjeść jakiegoś loda więc poszłyśmy do baru. Kupiłam małej loda, a sobie jakiś napój. Usiadłyśmy przy stoliku i rozmawiałyśmy o szkole Dominiki, przyjaciołach i takich tam. 
Minęło jakieś 30 minut i miałyśmy wracać już do domu, gdy zauważyłam zmierzającą w naszym kierunku Igę z Igorem. Nie miałam z nią dość dobrego kontaktu, czułam że nie darzy mnie ona sympatią więc i ja nie chciałam się narzucać. Jednak podeszła do mnie i przywitała się tak samo zrobił jej chłopak. 
- Co się ostatnio do nikogo z naszej paczki nie odzywasz ? Obraziłaś się czy co? - spytała
- Nie no coś ty. Rodzina do mnie przyjechała i nie mam trochę czasu. 
- Aha. Ale jak coś to masz mój numer, napisz a spotkamy się.
- Ok. Może jeszcze dzisiaj się odezwę. A teraz spadam do domu. Narazie 
Znajomi pożegnali się z nami i razem z Dominiką ruszyłyśmy w stronę domu. Mam dzisiaj na prawdę dziwny dzień. Najpierw akcja z mamą, później z Danielem i jakąś laską, a teraz Iga z Igorem zagadali do mnie i zaproponowali spotkanie. W prawdzie chłopak się nie odzywał przez cały czas, ale widziałam po jego minie że nie jest zadowolony z tej rozmowy, a za to dziewczyna była bardzo miła co nie było do niej podobne, nigdy taka dla mnie nie było, może postanowiła się zmienić, ale wątpię. 
W krótkim czasie wróciłyśmy do domu. Trafiłyśmy akurat na kolację. Nie byłam za bardzo głodna, więc tylko pomogłam mamie w przygotowaniu jedzenia i udałam się do siebie do pokoju.
Położyłam się na łóżku i myślałam o wszystkim i o niczym. Po pewnym czasie wstałam i udałam się do łazienki, wzięłam kąpiel, ubrałam się w piżamę i poszłam spać. 

Przez następne dni nic specjalnego się nie działo  czego oczywiście się spodziewałam, bo co może dziać się z rodziną i dziećmi. Nie miałam kontaktu ze znajomymi. To znaczy Daniel pisał do mnie i mnie przepraszam za całą sytuację, ale nie chciało mi się z nim na ten temat rozmawiać, wolałam wszystko przemyśleć i posiedzieć w domu. 
Wczoraj rodzinka już pojechali, więc zostaliśmy jak zawsze sami. 
Dziś rano rodzice poszli do pracy, a ja po przebudzeniu się wykonałam poranną toaletę, ubrałam się, zjadłam śniadanie i postanowiłam zabrać psy na spacer. Na zewnątrz było dość chłodno, więc nie było zbyt dużo osób. Pochodziłam trochę po mieście i parku, a następnie udałam się na plaże, gdzie spokojnie mogłam spuścić psy ze smyczy, usiąść na piasku, zapalić papierosa i posiedzieć. 
Siedziałam i myślałam, a zwierzaki bawiły się w wodzie tak jak zawsze. 
- Nie sądziłam, że cię tutaj spotkam - na sam dźwięk tych słów aż podskoczyłam. Odwróciłam się i zobaczyłam Tośkę. 
- Jeszcze raz mnie tak wystraszysz to cię zabiję. 
- Oj już tak nie dramatyzuj. A teraz gadaj co tutaj robisz i czemu się nie odzywasz.
- Aa wiesz nie miałam ostatnio czasu.
- Czasu nie masz, a na plaży siedzisz. Dalej nie zmyślaj 
- Przecież nic - dziewczyna jednak nie dawała za wygraną i czekała na odpowiedź, więc opowiedziałam jej wszystko z ostatnich kilku dni nie pomijając faktów związanych z Danielem, Igą i Igorem. 
- Mogłaś od razu do mnie zadzwonić, a bym ci wytłumaczyła zdarzenie z Danielem. Więc tak ta dziewczyna, którą spotkałaś to była na pewno jego była dziewczyna Kamila. Zerwał z nią tuż przed tym jak nas poznał, ale ona nie dawała mu żyć, miał jeszcze później kilka dziewczyn, ale zawsze kończyło się to tak samo, bo zawsze Kamila coś namieszała. Daniel na pewno wtedy się nie udzielał i nic nie mówił bo nie chciał żeby z tobą było tak samo jak z poprzednimi. 
- Przepraszam i dziękuję. 
- Ale za co?
- Przepraszam że nie odzywałam się do ciebie i dziękuję że mi wyjaśniłaś. 
- Nie ma za co a teraz wstawaj i idziemy do ciebie ok ? 
Nic nie odpowiedziałam tylko wstałam, zawołałam psy i ruszyłyśmy w stronę mojego domu. 
Jedna sprawa już się wyjaśniła została jeszcze jedna. Przyjaciółka nie wspomniała nic na ten temat czyli chyba nic nie wie. Postanowiłam nie wnikać przynajmniej teraz. Gdy wróciłyśmy do domu od razu nakarmiłam psy. Usiadłam z Tośką w salonie i długo rozmawiałyśmy ta namówiła mnie, abym zadzwoniła do Daniela. Tak też zrobiła. Już po dwóch sygnałach chłopak odebrał.

 Rozmowa telefoniczna: 
[D] - Olga cześć nawet nie wiesz jak się cieszę, że dzwonisz. Co się stało że się nie odzywałaś ?
[O] - Przepraszam, ale chciałam wszystko przemyśleć. Możemy się spotkać? 
[D] - Jasne, że tak. To dzisiaj ? O 18 ? Mam być u ciebie ? 
[O] - Tak będę czekać. 
[D] - Ok to pa.

Nic już nie odpowiedziałam tylko się rozłączyłam i odetchnęłam z ulgą. Posiedziałam jeszcze trochę z Tośką, ale ona około 14 musiała iść, a ja miałam zrobić obiad bo rodzice wrócą o 15 z pracy. Postanowiłam zrobić najłatwiejsze czyli ziemniaki z surówką i piersią z kurczaka w panierce. Szybko zrobiłam i zdążyłam na czas. Rodzice wrócili kilka minut po 15 a wszystko czekało już na stole. Po zjedzonym obiedzie poszłam do siebie do pokoju, odpaliłam laptopa i weszłam na facebooka na którym nie byłam od bardzo dawna. Tak jak się spodziewałam dużo powiadomień, kilka zaproszeń do znajomych i kilka wiadomości od znajomych z poprzedniej szkoły. Wszystko przeczytałam, ale nikomu nie odpowiedziałam, chciałam już zakończyć tamto życie i rozpocząć nowe. 
Posiedziałam dość długo, gdy się obejrzałam na zegarku była już 17. Chciałam się wylogować, ale nie było mi to dane bo dostałam nową wiadomość, ale nie od znajomego. Weszłam w wiadomości i ujrzałam wiadomość od... 
---------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale brak weny i czasu. Postaram się dodać coś jutro lub w piątek :) 

sobota, 29 czerwca 2013

Rozdział 7

Strasznie nie chciało mi się dzisiaj wstawać w końcu była kolejna nudna niedziela, ale obiecałam mamie, że pomogę jej przy przygotowaniach do przyjazdu naszej rodziny. Przyjedzą dziadkowie ze strony taty i moja chrzestna ze swoja rodziną, mężem i 2 dzieci.
Lubię jak oni przyjeżdżają, ale teraz najchętniej położyłabym się jeszcze spać, no ale cóż muszę wstać. Była już godzina 11, a goście mieli przyjechać na 14.
Zanim jeszcze zeszłam do mamy to wyszłam na taras, zapaliłam papierosa i dopiero potem poszłam wykonać poranną toaletę i ubrać się. Gdy zeszłam do kuchni mama biegała po całym pomieszczeniu i coś mówiła do siebie.
- O córciu dobrze, że już wstałaś. Musisz mi pomóc. - rzekła na przywitanie mama i od razu powiedziała mi co mam robić.
Moim zadaniem na początek było zrobienie sałatki z warzyw. Gdy patrzyłam na wszystko co mama przygotowała, myślałam, że chce nakarmić tym wojsko czy inną grupę. Zresztą zawsze tak było.
Podczas przygotowywania jedzenia dużo z mamą rozmawiałam zaczynając od szkoły do której chce pójść, przyjaciół, aż po ciążę i macierzyństwo. Z całej rozmowy zrozumiałam, że mama na prawdę wczuła się w rolę matki i chce naprawić naszą rozłąkę spowodowaną przez prace. Pod koniec mama powiedziała mi:
- Olga. Trzymaj kciuki, żeby wszystko było ok podczas dzisiejszego obiadu i przez cały pobyt rodziny u nas. Mam nadzieję, że dziadkowie ucieszą się na wieźć, że jestem w ciąży.
- Na pewno się ucieszą, nie martw się. - odpowiedziałam i lekko przytuliłam mamę.
- No ok a teraz idź się przygotuj bo zostało mało czasu.
Szybko pobiegłam do pokoju, spojrzałam jeszcze na telefon i zobaczyłam 3 nieodebrane połączenia od Daniela. Oddzwoniłam

Rozmowa telefoniczna:
[D] - No hej. Czemu nie odbierałaś?
[O] - Hej sorki, ale pomagałam mamie w kuchni.
[D] - Aha. A spotkamy się dzisiaj?
[O] - Przepraszam, ale nie mogę bo przyjeżdża do nas rodzina. Chyba, że wieczorem coś wykombinuję.
[D] - Ok. Liczę na ciebie.
[O] - Spoko. Dobra ja spadam się kąpać.
[D] - A będziemy dzisiaj pisać skoro nie możemy się spotkać?
[O] - Jasne, że tak.
[D] - Okok to pa.
[O] - Pa.

Szybko wbiegłam do łazienki wzięłam prysznic, ogarnęłam włosy, zrobiłam makijaż i ubrałam się.Wyrobiłam się w czasie. Gdy wychodziłam z pokoju usłyszałam jak ktoś podjeżdża samochodem pod dom. Wyjrzałam przez okno i obaczyłam rodzinkę. Od razu wyszłam przed dom i czekałam aż wyjdą. Jako pierwsza wybiegła do mnie moja kuzynka Dominika, która ma 7 lat. Podbiegła do mnie i mnie przytuliła, na co ja odpowiedziałam tym samym gestem i podniosłam do góry. Czekaliśmy aż przyjdzie reszta rodziny. Z domu wyszli moi rodzice, a Dominika pobiegła przywitać się. Ja poszłam do cioci aby pomóc jej z synkiem Maksem, który ma 1,5 roku. Przywitałam się z ciocią Martyną i wujem Jackiem, a następnie zabrałam chłopca do domu. Rodzice również się przywitali i pomogli z bagażami. Zaprowadziłam wszystkich do wcześniej przygotowanych pokoi, pokazałam cały dom i ogród.
Po ogarnięciu wszystkiego poszliśmy do jadalni, zjeść obiad. Z tego co zdążyłam zauważyć wszyscy bardzo cieszyli się z tego spotkania, widać, że każdy za sobą tęsknił. Po minie mamy widziałam, że bardzo się denerwuj.
- Mamo, możesz iść ze mną do kuchni?
- Jasne już idę.
Razem z moją rodzicielką przeszłyśmy do kuchni.
- Powiesz im w końcu ? - zaczęłam - widzę, że się męczysz, a im szybciej powiecie tym lepiej nie będziesz się tak denerwować.
-Tak wiem. chce im to powiedzieć podczas deseru, który musisz mi pomóc przygotować. Chodź zbierzemy wszystko ze stoły i zrobimy kawę.
Nic nie odpowiedziałam tylko poszłam do jadalni i razem z mamą zbierałyśmy naczynia. Zapytałam się kto kawę a kto herbatę i co dla dzieci, wstawiłam wodę, pokroiłam placki i ułożyłam na talerzu razem z ciastkami, babeczkami i cukierkami. Mama zaniosła wszystko do jadalni, a ja czekałam na wodę aby zrobić kawę. Zrobiłam jeszcze soczek dla dzieci, zalałam kubki wrzątkiem i zaniosłam do gości.
Minęło już trochę czasu jak zaczęliśmy deser, a mama nadal nic nie powiedziała na temat ciąży. Postanowiłam, że jej pomogę, bo nie zwracała uwagi na moje spojrzenia.
- Mamo chyba chciałaś coś wszystkim powiedzieć.
- Yyy tak, tak. Dziękuję córeczko za przypomnienie - odrzekła mama i zgromiła mnie wzrokiem.
- Nie ma za co.
- A więc tak. Chciałam żebyście przyjechali nie tylko dlatego, że dawno się nie widzieliśmy ale również dlatego iż... - mama nie potrafiła tego powiedzieć za bardzo się denerwowała na szczęście tata jej pomógł.
- Dlatego, że spodziewamy się drugiego dziecka.
Spojrzałam szybko na ciocie i wuja, którzy nie wiedzieli co powiedzieć.
Nastała niezręczna cisza, mama tego nie wytrzymała wybiegła z pomieszczenia i rozpłakała się. Ja oczywiście pobiegłam za nią, aby ją uspokoić. Siedziała na łóżku w sypialni. Podeszłam do niej i tylko ją przytuliłam bo wiedziałam że tego właśnie potrzebuje, nie słów tylko gestu. Siedziałyśmy tak przez dłuższą chwile, aż do pokoju weszła ciocia. Usiadła koło nas i również przytuliła mamę, po chwili powiedziała.
- Kochana to na prawdę świetna wiadomość, na prawdę się cieszymy, tylko zaskoczyliście nas tą wiadomością, nie sądziłam, że chcecie mieć więcej dzieci. Uwierz na prawdę się cieszymy.
Mama nic nie odpowiedziała tylko mocniej się do nas przytuliła.
- Mamo chodź do łazienki trochę cię ogarniemy i nie płacz.
Rodzicielka wstała i udała się ze mną do łazienki. Zmyłam mamie poprzedni rozmazany makijaż i zrobiłam nowy lekki. Pogadałyśmy jeszcze chwile i udało mi się ją przekonać, żeby nie przejmowała się innych zdaniem, bo to będzie jej dziecko a nie kogoś innego i  że to ona powinna się cieszyć z nadejścia nowego członka rodziny.
Wychodzą z łazienki ciocia poprosiła mamę, żeby porozmawiały na osobności, ja wtedy poszłam do salonu gdzie siedział już tata z wujkiem i dziećmi. Po jakiś 15 minutach wróciły kobiety, mama już się śmiała i normalnie rozmawiała.
Nudziło mi się gdy starsi rozmawiali więc zabrałam dzieci do siebie do pokoju, aby trochę tam się pobawiły. Widać było, że Dominika bardzo lubi zabawę z bratem, chciałam uchwycić tę chwilę więc zrobiłam im zdjęcia i wybrałam najładniejsze.
Zabawa trwała jakąś godzinę czyli do około 17.30. Przez cały czas pisałam z Danielem, aż Maksiu narobił w pampersa. Zeszłam z dziećmi do salonu, poprosiłam o chusteczki i nowego pampersa i poszłam przebrać chłopca, nigdy tego nie lubiłam, ale muszę się przyzwyczajać. 
Umówiłam się z Danielem na spacer, chciałam być z nim sama, ale mama kazała mi zabrać Maksa, który musi się przewietrzyć. Zapakowałam do wózka wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy i poszłam na wyznaczone miejsce mianowicie do parku.
Chłopak już na mnie czekał, trochę się zdziwił gdy mnie zobaczył z dzieckiem. Nic mu nie powiedziałam, że przyjdę z małym.
-Hej. wiedziałem, że twoja mama jest w ciąży, ale czy to już jest twoje rodzeństwo.
- Nie no coś ty. To jest Maks. Mój kuzyn.
- Aaa chyba że tak. To gdzie idziemy ?
- Nie wiem. Możemy się gdzieś przejść.
- No spoko. I ślicznie wyglądasz.
- Oj dziękuje.
Pochodziliśmy trochę po parku  i mieście. Wstąpiliśmy jeszcze do kawiarni, aby trochę spokojnie posiedzieć. Siedząc przy stoliku czułam kogoś wzrok na sobie. Przerażało mnie to bo dziwnie się czułam. Rozglądałam się w okół siebie i nikogo takiego nie widziałam. Poprosiłam Daniela, abyśmy wyszli z kawiarni i poszli już najlepiej do domu. Chłopak to zrozumiał i ruszyliśmy powoli do domu. Natarczywe spojrzenie kogoś nie dawało mi spokoju, odwróciłam się do tyły i zobaczyłam.....

---------------------------------------------------------------------------------------------
To mamy kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się cieszycie, a swoje opinie wyrazicie w komentarzach. Od dzisiaj postaram się dodawać rozdziały w miarę regularnie prawdopodobnie w każdą niedzielę, ale nie wiem jak to będzie teraz podczas wakacji.

Komu bardziej pasują dredy ? Dziewczyny czy chłopaki ?




wtorek, 18 czerwca 2013

Rozdział 6

Pierwszy raz od bardzo dawna obudziłam się z uśmiechem na twarzy. Cieszyłam się z tego co wydarzyło się dzień wcześniej i miałam nadzieję, że będzie więcej takich dni, chwil. 
Leniwie wyszłam z łóżka i udałam się do kuchni. W domu jak zawsze nikogo nie było. Na stole leżała tylko mała karteczka od rodziców ''Nie chcieliśmy Cię budzić, bo wiedzieliśmy, że wróciłaś późno. Mamy nadzieję, że się dobrze bawiłaś. Proszę posprzątaj w domu. Wrócimy późno. Mama i tata :)'' 
Czyli nic nowego spojrzałam jeszcze na zegarek była już 12.30. Całkiem długo spałam nawet jak na moje możliwości. Zjadłam jakieś śniadanie, ubrałam się w luźne ubrania, wypuściłam psy do ogrodu i zaczęłam sprzątanie. Gdy już ogarnęłam salon i kuchnię zadzwoniła do mnie Tośka.

Rozmowa telefoniczne:
[T] - Siema młoda. Co robisz? 
[O] - Hej stara. A właśnie sprzątam. A co ? 
[T] - Myślałam nad tym, żeby wpaść do Ciebie. 
[O] - Aha to zapraszam. Wiesz gdzie mieszkam. 
[T] - Tak jasne. To za 10 minut jestem u ciebie. 
[O] - Ok czekam. 
Już po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam przyjaciółkę. 
- Fajny dresik. Zmieniasz styl.
- Wchodź i nie czepiaj się. 
- Też miło cię widzieć. 
- Jak zawsze ta sama Tosia.
-Tak to ja. Przyszłam ci pomóc i zabrać na jakieś zakupy bo dzisiaj jest mega impreza.
- Jaka znowu impreza ? 
- No jak to jaka... Urodziny Igi. Daniel ci nic nie mówił?
- Mówił coś o imprezie ale nie myślałam, że taka. 
- Ty lepiej nie myśl tylko sprzątaj. - dziewczyna włączyła jeszcze głośniej muzykę i pomogła mi ogarnąć główną łazienkę, mój pokój i moją łazienkę. 
- No to już wszystko. To co czekaj ja się przebiorę i idziemy.
- Ok. Tylko szybko 
Nic już jej nie odpowiedziałam bo siedziałam w łazience i przebierałam się w jakieś ubrania, zrobiłam jeszcze lekki makijaż i włosy splotłam i kitkę.
Zawołałam psy do domu, zakluczyłam dom i poszłyśmy w stronę galerii. Z tego co wiem to Tośka bardzo chętnie tutaj przychodziła, zresztą nie dziwię jej się, jest tutaj dużo ładnych ubrań. 
Przyjaciółka zdążyła mnie poinformować, że impreza to okrągła 18 i odbędzie się w klubie. Nie byłam pewna czy mogę iść, ale podczas rozmowy na ten temat zadzwoniła do mnie Iga z zaproszeniem. Musiałam jeszcze tylko wymyślić co mogę kupić jej na prezent. Tosia podpowiedziała mi że ostatnio popsuły się Idze jej słuchawki i mogę poszukać jakiś ładnych dla niej. Wybrałam jedne z ładniejszych i lepszych słuchawek mam nadzieję że jej się będą podobać. 
W końcu mogłyśmy poszukać jakiś sukienek dla nas. Po udanych zakupach zaszłyśmy do kawiarni, a później wróciłyśmy do domu. Pogadałyśmy jeszcze przez pewien czas i przyjaciółka musiała iść bo czas się przygotować. Umówiłyśmy się, że ona razem z Jake'iem i Danielem przyjdą po mnie o 18. 
Zapakowałam prezent i poszłam się wykąpać. Stałam pod prysznicem dość długo. Po skończonej kąpieli wysuszyła i wyprostowałam włosy. Zrobiłam jeszcze trochę mocniejszy niż zwykle makijaż. Do przyjścia przyjaciół zostało mi jeszcze pół godziny. Przez ten czas dałam jeść pieskom i dopiero wtedy poszłam przebrać się w sukienkę
Punktualnie o 18 usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam je otworzyć tak jak się spodziewałam stali za nimi moi przyjaciele. Każdy z nich zilustrował mnie od góry do dołu. Nikt nic nie powiedział tylko wszyscy patrzyli się na mnie. Zawstydziłam się trochę. Aż w końcu odezwał się Daniel 
- Wyglądasz ślicznie, aż nie wiem co powiedzieć.
- Dzięki ty również wyglądasz nieźle.
Chłopak był ubrany w białą koszulę, ciemne spodnie jeansy i czarną skórzaną kurtkę z podciągniętymi rękawami, włosy miał lekko postawione na żel. 
Tośka była ubrana w sukienkę, którą razem wybrałyśmy i wyglądała zabójczo. Jake był ubrany w lekko różową koszulę podobną w kolorze do sukienki swojej dziewczyny, ciemną marynarkę i ciemne spodnie, włosy również miał na żel. Zaprosiłam wszystkich do środka. Ogarnęłam się do końca, zabrałam prezent dla Igi, napisałam kartkę do rodziców i mogliśmy już iść. 
Do klubu doszliśmy spacerkiem, ponieważ nie było daleko. Przed klubem stał bramkarz, wszyscy weszliśmy bez problemu. 
W środku było już dużo osób, niektórzy już byli pijani a impreza dopiero się zaczęła. Wszyscy zanieśliśmy prezenty na stół przeznaczony do tego i złożyliśmy solenizantce życzenia. Wyglądała nieziemsko w sukience. Dawno nie widziałam jej takiej szczęśliwej. 
Zaśpiewaliśmy jej ''Sto lat'' i zaczęła się prawdziwa impreza. Wszyscy świetnie się bawili. Bardzo dużo tańczyłam prawie z każdym, ale najwięcej z Danielem. W pewnym momencie specjalnie na zamówienie Igora puszczono wolny kawałek. Iga tańczyła z Igorem, Tosia z Jake'iem, a mnie do tańca poprosił Daniel. Tańczyliśmy przytuleni do siebie w rytm muzyki. Czułam się świetnie w objęciach chłopaka, jednak ta chwila nie trwała długo, ponieważ podeszła do nas jakaś dziewczyna.
- Odbijany.
Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Spojrzałam na Daniela, a on tylko odpowiedział mi przepraszającym spojrzeniem i puścił mnie. Odeszłam od nich, wzięłam swoją torebkę ze stolika i wyszłam przed klub. Zapaliłam upragnionego papierosa i rozkoszowałam się smakiem. 
Nie byłam zła na chłopaka, ani nic tylko zrobiło mi się trochę smutno, ale niech dziewczyna się cieszy, że zatańczy z nim. Postałam jeszcze chwilę, dokończyłam papierosa i wróciłam do środka. Impreza znów się rozkręciła. Mi już się nie chciało tańczyć, więc usiadłam przy stoliku. Po chwili dosiadł się do mnie Daniel. 
- Przepraszam cię za ten taniec.
- Nic się przecież nie stało. I nie smuć się - odpowiedziałam i uderzyłam go lekko w ramie dając znak że wszystko jest ok.
- Ok ale jeszcze z tobą dzisiaj zatańczę. 
Jeszcze chwilę porozmawialiśmy i musieliśmy wyjść przed klub bo rodzice Igi chcieli dać jej prezent. jJak się domyślałam był to samochód. Też tak było. Była to biała honda
O północy zostały wystrzelone fajerwerki i pokrojony tort. Impreza trwała do 4 nad ranem. Jako jedna z nielicznych osób zostałam do końca. Tosia z Jake'iem zmyli się szybciej do domu, a ja zostałam z Danielem, który odprowadził mnie do domu. Pożegnaliśmy się i wróciłam do domu. Przebrałam się w piżamę i pod ilością dzisiejszych wydarzeń zasnęłam. 
---------------------------------------------------------------------------------------------
I kolejny rozdział jest. Co o nim sądzicie ? Czyta to ktoś w ogóle? 


sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział 5

...przed drzwiami do mojego domu stał nie kto inny jak Daniel. Po co on przyszedł skoro gdy pisaliśmy to umówiliśmy się na jutro. Moi rodzice jeszcze nie poznali chłopaka i od razu jak go zobaczyli zaczęli wypytywać kto to jest. Nic im nie odpowiedziałam tylko wyszłam z samochodu i podeszłam do chłopaka. Ten na sam mój widok uśmiechnął się, podszedł do mnie i lekko mnie przytulił. Na to co zrobił nie wiedziałam co mam zrobić czy powiedzieć.
- Hej. Co nie cieszysz się, że mnie widzisz? - spytał trochę udawanym, smutnym głosem
- Nie no cieszę się, ale co Ty tu robisz? Przecież mieliśmy się spotkać jutro.
- Tak wiem, ale stęskniłem się za tobą i postanowiłem zabrać Cię dzisiaj na imprezę do klubu, żeby trochę potańczyć.
- A nie mogłeś mnie uprzedzić? Przynajmniej wiedziałabym co powiedzieć rodzicom. - powiedziałam i kiwnęłam w stronę rodziców, którzy siedzieli w samochodzie i przyglądali się całej sytuacji.
- Oj no przepraszam, ale chciałem zrobić Ci niespodziankę.
- No dobrze, a teraz chodź przedstawię Cię rodzicom.
Podchodząc do samochodu, trochę się bałam co pomyślą rodzice, ale nie było jakoś dziwnie. Powiedziałam, że to mój przyjaciel i tyle.
Poszliśmy do domu, do mojego pokoju. Ja musiałam się odświeżyć, a Daniel oglądał mój pokój, głównie zainteresowały go moje zdjęcia, które sama wykonałam. Przyznam moją pasją jest również fotografia. Będąc w łazience usłyszałam jak chłopak gra jakąś piosenkę na gitarze i cicho śpiewa. Z tego co udało mi się usłyszeć to przyznam, że chłopak ma bardzo ładny głos.
Ubrałam się  szybko i lekko pomalowałam. Gdy wyszłam z łazienki Daniel już nie grał tylko patrzał przez okno na duży ogród.
- Ładne widoki masz zza okna.
- Dzięki. A Ty masz bardzo ładny głosy.
- Yyy słyszałaś jak śpiewałem? - chłopak spytał lekko speszony
- Tak. I bardzo mi się spodobało to jaki grasz i śpiewasz. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś usłyszę Twój śpiew.
- Może kiedyś. A teraz chodźmy na imprezę, bo tak ładnie się ubrałaś i inni też muszą to zobaczyć.
Lekko się tylko zaśmiałam na jego słowa.
Rodzice jak zawsze nie mieli, żadnych sprzeciwów żebym gdzieś poszła.
Cieszyłam się, że Daniel przyszedł specjalnie do mnie, aby zabrać mnie na imprezę.
Szczerze to nie wiedziałam gdzie idziemy nie poznałam jeszcze do końca miasta i trochę się obawiam, ale ufam przyjacielowi. Gdy doszliśmy okazało się, że jest to wielki klub do którego nie wiem dlaczego ale weszliśmy nie stojąc w kolejce. Daniel chyba jest częstym gościem albo ma znajomości.
Na początek zamówiliśmy drinki i usiedliśmy na wolnych miejscach przy barze.
- Nie wiem czy ci wcześniej powiedziałam lub napisałam ale będę miała rodzeństwo.
- Nic nie mówiłaś. A to gratuluję.
- Dzięki. Dowiedziałam się wczoraj dlatego był ten wyjazd. Moja mama jest już w 14 tygodniu ciąży.
- Nie widać po niej tego.
-Właśnie wiem. Ale dobra nie gadajmy o tym tylko bawmy się i cieszmy swoim towarzystwem.
-Ok. To może zatańczymy na początek?
Nic nie odpowiedziałam tylko wstałam i poszłam w stronę parkietu, a chłopak od razu za mną. Przetańczyliśmy kilka piosenek i wróciliśmy na swoje miejsca aby trochę odpocząć.
Cała nasza rozmowa dobrze się kleiła. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, nie mogliśmy się nagadać. Co chwilę jedno z nas opowiadało jakąś śmieszną historię jaka mu się przytrafiła, czasami nie mogłam wytrzymać ze śmiechu.
Wypiliśmy po kilka drinków i zaczęliśmy odczuwać wpływ alkoholu na ludzki organizm. W pewnym momencie podszedł do nas jakich chłopak miał około 20 może 22 lata.
-Cześć. Jestem Michał. Może zatańczymy? - spytał mocno pijany koleś
-Nie widzisz, że koleżanka ma już towarzystwo? - odpowiedział Daniel - możesz sobie odejść stąd ?
Facet sam nie wiedział co ma odpowiedzieć, więc wolał się wycofać i odszedł.
Byłam zszokowana zachowaniem chłopaka. Nie sądziłam, że może tak się zachować. Nigdy przy mnie nie był agresywny w stosunku do innych, nawet w agresji słownej. Może to przez wypity alkohol?
Daniel chyba zauważył moje zdziwienie i szybko dodał:
- Przepraszam. Nie powinienem tak się zachować, ale to co on zrobił było bezczelne.
- Nic się nie stało. Patrząc z drugiej strony dobrze zareagowałeś. Za co dziękuje
- W takim razie proszę. Wiesz może już pójdziemy stąd na jakiś spacer co Ty na to ?
- Ok.
Wstaliśmy i udaliśmy się ku wyjściu. Zaproponowałam, żebyśmy poszli na plaże w miejsce gdzie nikogo nie będzie i będziemy mogli swobodnie porozmawiać. Mimo, że spędzam dużo czasu z przyjacielem to tak na prawdę mało o sobie wiemy. Takie podstawowe informacje.
Doszliśmy do wielkich kamieni na plaży, z których było widać wszystko. Jak tylko usiadłam na jednym z kamieni poczułam lekki powiem wiatru od morza. W tą noc księży odbijał się w tafli morza jak nigdy. Już dawno nie widziałam tak pięknego i w pewnym sensie romantycznego widoku.
Postanowiłam, że dowiem się czegoś o chłopaku.
- Możesz mi coś o sobie opowiedzieć? Bo tak na prawdę nie wiem o tobie dużo.
- Jasne. Chciałem właśnie zapytać się ciebie o to samo. A więc tak nie mam rodzeństwa. Mieszkam tutaj z rodzicami, którzy tak szczerze nie interesują się mną, ale przyzwyczaiłem się do tego. Kiedyś byłem całkiem innym człowiekiem. Jak jeszcze mieszkałem w Poznaniu robiłem wszystko zgodnie z wolą rodziców, sądziłem że tak trzeba żyć, nigdy nie miałem własnego zdania. Nawet w szkole przy moich tak zwanych przyjaciołach nie byłem sobą, robiłem to co oni chcieli. W prawdzie zawsze mieliśmy kasę i tylko dlatego wszyscy mnie ''lubili''. Myślałem, że mogę na nich liczyć, ale oni liczyli tylko na to czy im coś kupię, zabiorę na imprezę. Jeżeli ja potrzebowałem wsparcia nie było ich przy mnie, udawali że mnie nie znają. Wtedy jeszcze tak tego nie odbierałem, myślałem że tak musi być. Ale kiedy skończyłem 16 lat przejrzałem na oczy. Wszyscy gadali za moimi plecami, spiskowali przeciwko mnie. Ucieszyłem się, że rodzice postanowili się wyprowadzić właśnie do Sopotu. Pierwszego dnia gdy tutaj przyjechaliśmy postanowiłem zacząć nowe życie. Zmieniłem styl ubierania, zrobiłem sobie kolczyki, słuchałem innej muzyki. Któregoś dnia poznałem Jake'a a później Igora, Igę i Tosię. Zostaliśmy najlepszymi przyjaciółmi i tak jest do teraz. - kiedy to mówił widziałam, że sprawia mu to ból, ale jednocześnie czuję ulgę więc mu nie przerywałam - Tak szczerze to jesteś pierwszą osobą, której to wszystko powiedziałem i cieszę się, że tu jesteś teraz. - na te słowa mimowolnie uśmiechnęłam się i przybliżyłam do Daniela na co on objął mnie ramieniem i tak siedzieliśmy.
- Dziękuje, że mi tak ufasz i opowiedziałeś mi całą swoją historię. Dobrze, że cię poznałam.
- Też tak sądzę. Mimo, że znamy się krótko to czuję, że mogę ci ufać.
- Jasne, że możesz.
- Ale dobra. Teraz ty opowiedz mi coś o sobie.
- Moja historia jest bardzo podobna do twojej - opowiedziałam chłopakowi swoją historię od samego początku - i tak oto znalazłam się tutaj. Też jesteś pierwszą osobą której to mówię.
- Na prawdę bardzo podobna. Swój na swego trafił.
Na same słowa chłopaka zaczęłam się śmiać a on razem ze mną.
- A teraz chodź nad brzeg morza coś ci pokaże - zaproponowałam.
Zeskoczyliśmy z kamieni i udaliśmy się w kierunku brzegu morza.
- Więc co chciałaś mi pokazać?
- Pokaże ci dno morza.
- Ale jak ? - chłopak nieźle się zdziwił na moje słowa.
- Normalnie. Wrzucę Cię do wody i pokażę dno.
- Szybciej ja ciebie wrzucę. - zaczęliśmy się gonić po całej plaży.
Ja próbowałam uciec przed Danielem. Wiedziałam, że może to być trudne, ale próbowałam. W pewnym momencie potknęłam się o własne nogi i upadłam na piasek, a Daniel obok mnie. Oby dwoje dyszeliśmy ze zmęczenia. Podniosłam się tak abym mogła usiąść to samo zrobił chłopak i przybliżył się do mnie. Siedzieliśmy obejmując się i nic nie mówiąc. Czułam, że chłopak cały czas mi się przygląda. Odwróciłam głowę w jego stronę. Nasze spojrzenia się spotkały. Przybliżyłam lekko twarz w stronę Daniela, on  ujął ją w swoje delikatne ręce i nasze usta spotkały się w jednym, słodkim pocałunku. Po chwili odsunęliśmy się od siebie i nadal patrzeliśmy sobie w oczy.
- Mógłbym patrzeć na ciebie cały czas. Bez przerwy. - nic na to nie odpowiedziałam tylko lekko go pocałowałam.
 Chłopak jednak w odpowiedzi również mnie pocałował i przytulił mocniej do siebie. Siedzieliśmy przytuleni do siebie przez dobre dwie godziny, czasami o czymś rozmawiając. Gdy się spostrzegliśmy była już 3 w nocy. Czas było już wracać do domu. Nie chciałam, ale musiałam. Chłopak odprowadził mnie do domu, na pożegnanie pocałowałam go i weszłam do domu. Od razu poszłam do siebie do pokoju. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. Gdy już prawie zasnęłam dostałam sms'a od Daniela ''Śpij dobrze. Zapraszamy na kolejną imprezę, ale tym razem z całą ekipą przyjaciół. Dobranoc :*'' 
Odpisałam ''Dobrze. Jeszcze później to obgadamy. Dobranoc :*'' 
Już po chwili odpłynęłam w krainę snu.

--------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że się podoba. Oceniajcie komentujcie :D

środa, 12 czerwca 2013

Rozdział 4

Rano obudziło mnie pukanie do drzwi mojego pokoju. Niechętnie wstałam i otworzyłam je. Jak się domyślałam za drzwiami stała mama. Wyglądała na bardzo zadowoloną i chyba nie mogła się czegoś doczekać.
- Cześć mamo. A Ty co taka szczęśliwa? Stało się coś ? -zapytałam
- Stało się, ale powiemy Ci o tym później razem z tatą. A teraz jesteś już gotowa?
- Ale jak gotowa ? Gdzie ? Po co ? - zadawałam mnóstwo pytań.
- No przecież jedziemy na dwudniowy wyjazd do dziadków. Pisałam Ci żebyś nic nie planowała.
- Zapomniałam i umówiłam się z kolegą.
- Niestety, ale musisz to odwołać, bo jedziesz z nam. Jedziemy za godzinę, więc pośpiesz się.
Nic na to nie odpowiedziałam tylko pobiegłam do łazienki ogarnąć się i ubrać. Szybko jeszcze spakowałam jakieś ubrania, buty, kosmetyki, ładowarkę i inne potrzebne rzeczy do małej torby podróżnej. Zeszłam do kuchni, zjadłam śniadanie, zapakowałam psy do samochodu i już mogliśmy jechać. Moi dziadkowie mieszkają w Wałbrzychu, więc mamy trochę daleko i dużo czasu spędzimy w samochodzie z czego oczywiście nie jestem zachwycona. Wolałabym inaczej ten czas, ale również dawno nie widziałam się z babcią i dziadkiem, czas żeby ich odwiedzić. Tylko nie rozumiem dlaczego rodzice wcześniej mnie nie poinformowali o tym że jedziemy do nich. Musiało się coś stać, coś poważnego.
Ledwo co wyjechaliśmy z domu przypomniało mi się że muszę napisać do Daniela i Tośki, że wrócę za dwa dni. Oczywiście przeprosiłam ich że się nie spotkamy i poinformowałam że jak wrócę to organizuję imprezę u siebie. Rodziców nawet nie musiałam się pytać bo wiedziałam, że się zgodzą.
Długo nie musiałam czekać na odpowiedź od przyjaciela
''No spoko skoro wyjeżdżasz to możemy spotkać się kiedy indziej. Ale dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej mi o tym ?''. 
Odpisałam szybko ''Sama dowiedziałam się godzinę temu o tym. Jeszcze raz Cię przepraszam. Wynagrodzę Ci to jakoś ;D''
Przez większość jazdy pisałam z Danielem o wszystkim i o niczym. Mimo że znamy się tak krótko to czuję, że mogę na niego liczyć w każdej sytuacji. Dziwne dla mnie jest to że Tośka mi nie odpisała, a minęły już jakieś 2 godziny jak wysłałam do niej smsa. Mam nadzieję, że się nie obraziła. Jak dojedziemy do Wałbrzycha to od razu do niej zadzwonię czyli za jakieś 4 godziny. Nie chciało mi się już siedzieć w samochodzie, dobrze że zatrzymywaliśmy się co jakiś czas żeby rozprostować kości. Gdy byliśmy w połowie drogi zasnęłam (z czego bardzo się cieszę przynajmniej nie musiałam się nudzić). Obudziła mnie mama kiedy wjeżdżaliśmy do Wałbrzycha. Dokładnie znam to miasto. W każde wakacje, ferie, święta przyjeżdżaliśmy tu od moich najmłodszych lat. Stęskniłam się za tym miejscem i rodziną.
Wjechaliśmy w końcu na podwórko dziadków. Wszystko było tak samo jak byłam tutaj ostatnio. Dużo zieleni, duży dom, owce, konie, strusie, króliki i wiele, wiele innych zwierząt. A przed wejściem do domu czekali już na nas dziadek z babcią i ciocia Kasia z córką Paulinką. Ledwo co się zatrzymaliśmy, a ja wyskoczyłam z samochodu i pobiegłam wszystkich wyściskać. Cieszyłam się jak małe dziecko na ich widok, nie chciałam wypuścić żadnego z nich z moich ramion. Po chwili dołączyli do nas również moi rodzice, którzy również przywitali się ze wszystkimi tylko nie z tak dużym entuzjazmem jak ja.
- No to co dzieciaki zapraszam do domu, na pewno jesteście zmęczeni i głodni po podróży- powiedziała babcia
- Jasne babciu.
Zabraliśmy swoje walizki i wszyscy weszliśmy do domu. Na stole jak zawsze czekało już na nas dużo jedzenia. Moja babcia tak jak każda inna nie uwierzy w to że już się jest najedzonym, musisz jeść, aż ''pękniesz''. Zjadłam trochę i postanowiłam iść się przejść po pobliskich łąkach. Nikt mi nie zabronił bo każdy wiedział, że lubię czasami pochodzić sama i powspominać.
Na łąkach było chyba jakieś 10 koni, które pamiętam. Na jednym z nich uczyłam się jeździć, więc jest trochę stary. Chodziłam i wspominałam. Z moich myśli wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu informujący, że ktoś dzwoni. Spojrzałam na ekran i zobaczyłam zdjęcie Tośki, ucieszyłam się.
Rozmowa telefoniczna:
[O] -Hej Tośka. Dobrze że dzwonisz. Myślałam, że się obraziłaś.
[T] - Nie no coś Ty. Dopiero przeczytałam wiadomość. Byłam trochę zła, ale już mi przeszło.
[O] - Przepraszam, ale sama dowiedziałam się dzisiaj rano, że wyjeżdżamy.
[T] - Oj no dobrze. Wyjechałaś, ale niedługo wrócisz i imprezka.
[O] - Tak oczywiście impreza u mnie. Jak wrócę to omówimy co i jak.
[T] - Ok. A teraz opowiadaj jak tam randka z Danielem?
[O] - A skąd Ty o tym wiesz?
[T] - Mam swoje sposoby a teraz opowiadaj.
[O] - Oj no było super. Byliśmy w parku rozrywki i wygrał dla mnie misia.
[T] - Ooo to super. Mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie. Wiesz musze już kończy bo Jake przyszedł. Napiszę wieczorem. Pa
[O] - Spoko. Pa
Dobrze, że Tośka zadzwoniła do mnie zaczynałam się już martwić. Mam nadzieję, że szybko czas mi minie i wrócę do Sopotu.
Chodziłam po całym placu i dalej wspominałam. W oddali zobaczyłam jak zbliża się w moją stronę moja mała kuzynka Paulina. Na pewno chciała o czymś pogadać jak zawsze. Mimo że ma tylko 9 lat to ma większe problemy niż ja. Najczęściej związane z chłopakami co jest dla mnie czasami śmieszne.
- Co tam moja ukochana kuzyneczko? - spytałam radośnie
- A nic ciekawego. Tym razem mogę powiedzieć Ci, że mam chłopaka i wszystko jest ok - na te słowa lekko się zaśmiałam bo wiedziałam że to powie.
- No to super. A poznam go?
- Później pokaże Ci zdjęcie. A Ty masz chłopaka?
- Nie mam, ale może będę miała.
- Ahaa a ładny?
- Jak dla mnie ładny.
- Aaaaa... Ciocia kazała Ci przekazać, że wieczorem idziemy do jakieś restauracji i masz się przyszykować. A i pomożesz mi się jakoś ładnie ubrać? Prooosze - mała spytała i zrobiła słodką minkę
- Oczywiście, że ci pomogę. A teraz chodź. Przygotowania czas zacząć.
Po tym od razu poszłyśmy do domu, rozmawiając jak zawsze o chłopakach.
Na początku ubrałam i lekko pomalowałam Paulinkę. Wyglądała bardzo ślicznie.
Za to że pomogłam jej się ubrać dostałam buziaka. Jak zawsze słodka Paulinka.
Następnie musiałam sama się przygotować. Wzięłam szybki prysznic, włosy wyprostowałam, zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się. Trochę czasu mi to zajęło, ale zdążyłam na czas. Wsiedliśmy do samochodów i pojechaliśmy do naszej ulubionej restauracji. Zawsze gdy byliśmy w Wałbrzychu to przyjeżdżaliśmy tutaj, ale tym razem było trochę inaczej moi rodzice byli jacyś zdenerwowani. Cały czas szeptali coś między sobą. W restauracji było tak samo, miałam pewne przeczucia.
Po zjedzonym posiłku gdy czekaliśmy na deser kelner przyniósł szampana i nalał wszystkim to było dość dziwne. Nigdy nie piliśmy szampanów w restauracji, a zwłaszcza tutaj.
Nagle mój tata wstał i zaczął swój monolog.
-Moi drodzy tym razem to nie jest zwykła kolacja na jaką przychodzimy zawsze. Razem z moją żoną chcielibyśmy was coś ogłosić, a szczególnie tobie Olga - zdziwiłam się i to bardzo - A więc może powiesz Ty to kochanie - tata zwrócił się do mamy. Po czym mama wstała i zaczęła.
- Dobrze. Więc nie będę przeciągać tylko powiem od razu. Będziemy mieli drugie dziecko. Jestem w 14 tygodniu ciąży. Wiem, że nie widać ale tak jest. - po tych słowach mimowolnie popłynęły mi łzy oczywiście radości. Od zawsze chciałam mieć młodsze rodzeństwo, a w końcu to się spełni. Gdy mama zakończyła wypowiedź od razu wstałam i przytuliłam ją. Obydwie zaczęłyśmy płakać. Już nie mogę się doczekać.
Mama wyjaśniła nam, że to właśnie dlatego przeprowadziliśmy się do Sopotu. Pokazała nam nawet zdjęcie USG.

Nadal do mnie nie dochodzi to. Jak ja mogłam tego nie zauważyć. Nie rozumiem tego.
Po kolacji wróciliśmy do domu. Od razu poszłam do pokoju przebrać się w piżamę i iść spać. Zanim zasnęłam zadzwoniła jeszcze do mnie Tośka której opowiedziałam o wszystkim. Ona również ucieszyła się z tego powodu.
Byłam tak zmęczona, że od razu zasnęłam.

Następne dni nie były aż takie ciekawe, więc nie będę ich opisywać. Wszystko było jak zawsze czyli spacery, zwiedzanie, rozmowy itp.
Już w niedzielę rano musieliśmy wracać do domu. Nie chciałam rozstawać się z rodziną, ale musiałam i nie mogłam doczekać się już spotkania z przyjaciółmi. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i ruszyliśmy w drogę. Prawie przez cały czas słuchałam muzyki i pisałam z Danielem i Tosią. Zapytałam się również rodziców czy mogę zrobić we wtorek imprezę, oczywiście się zgodzili.
Gdy dojechaliśmy do domu nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam...
----------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że się podoba i liczę na komentarze. Przepraszam, że tak późno, ale wiadomo szkoła. Pozdrawiam ;D