sobota, 29 czerwca 2013

Rozdział 7

Strasznie nie chciało mi się dzisiaj wstawać w końcu była kolejna nudna niedziela, ale obiecałam mamie, że pomogę jej przy przygotowaniach do przyjazdu naszej rodziny. Przyjedzą dziadkowie ze strony taty i moja chrzestna ze swoja rodziną, mężem i 2 dzieci.
Lubię jak oni przyjeżdżają, ale teraz najchętniej położyłabym się jeszcze spać, no ale cóż muszę wstać. Była już godzina 11, a goście mieli przyjechać na 14.
Zanim jeszcze zeszłam do mamy to wyszłam na taras, zapaliłam papierosa i dopiero potem poszłam wykonać poranną toaletę i ubrać się. Gdy zeszłam do kuchni mama biegała po całym pomieszczeniu i coś mówiła do siebie.
- O córciu dobrze, że już wstałaś. Musisz mi pomóc. - rzekła na przywitanie mama i od razu powiedziała mi co mam robić.
Moim zadaniem na początek było zrobienie sałatki z warzyw. Gdy patrzyłam na wszystko co mama przygotowała, myślałam, że chce nakarmić tym wojsko czy inną grupę. Zresztą zawsze tak było.
Podczas przygotowywania jedzenia dużo z mamą rozmawiałam zaczynając od szkoły do której chce pójść, przyjaciół, aż po ciążę i macierzyństwo. Z całej rozmowy zrozumiałam, że mama na prawdę wczuła się w rolę matki i chce naprawić naszą rozłąkę spowodowaną przez prace. Pod koniec mama powiedziała mi:
- Olga. Trzymaj kciuki, żeby wszystko było ok podczas dzisiejszego obiadu i przez cały pobyt rodziny u nas. Mam nadzieję, że dziadkowie ucieszą się na wieźć, że jestem w ciąży.
- Na pewno się ucieszą, nie martw się. - odpowiedziałam i lekko przytuliłam mamę.
- No ok a teraz idź się przygotuj bo zostało mało czasu.
Szybko pobiegłam do pokoju, spojrzałam jeszcze na telefon i zobaczyłam 3 nieodebrane połączenia od Daniela. Oddzwoniłam

Rozmowa telefoniczna:
[D] - No hej. Czemu nie odbierałaś?
[O] - Hej sorki, ale pomagałam mamie w kuchni.
[D] - Aha. A spotkamy się dzisiaj?
[O] - Przepraszam, ale nie mogę bo przyjeżdża do nas rodzina. Chyba, że wieczorem coś wykombinuję.
[D] - Ok. Liczę na ciebie.
[O] - Spoko. Dobra ja spadam się kąpać.
[D] - A będziemy dzisiaj pisać skoro nie możemy się spotkać?
[O] - Jasne, że tak.
[D] - Okok to pa.
[O] - Pa.

Szybko wbiegłam do łazienki wzięłam prysznic, ogarnęłam włosy, zrobiłam makijaż i ubrałam się.Wyrobiłam się w czasie. Gdy wychodziłam z pokoju usłyszałam jak ktoś podjeżdża samochodem pod dom. Wyjrzałam przez okno i obaczyłam rodzinkę. Od razu wyszłam przed dom i czekałam aż wyjdą. Jako pierwsza wybiegła do mnie moja kuzynka Dominika, która ma 7 lat. Podbiegła do mnie i mnie przytuliła, na co ja odpowiedziałam tym samym gestem i podniosłam do góry. Czekaliśmy aż przyjdzie reszta rodziny. Z domu wyszli moi rodzice, a Dominika pobiegła przywitać się. Ja poszłam do cioci aby pomóc jej z synkiem Maksem, który ma 1,5 roku. Przywitałam się z ciocią Martyną i wujem Jackiem, a następnie zabrałam chłopca do domu. Rodzice również się przywitali i pomogli z bagażami. Zaprowadziłam wszystkich do wcześniej przygotowanych pokoi, pokazałam cały dom i ogród.
Po ogarnięciu wszystkiego poszliśmy do jadalni, zjeść obiad. Z tego co zdążyłam zauważyć wszyscy bardzo cieszyli się z tego spotkania, widać, że każdy za sobą tęsknił. Po minie mamy widziałam, że bardzo się denerwuj.
- Mamo, możesz iść ze mną do kuchni?
- Jasne już idę.
Razem z moją rodzicielką przeszłyśmy do kuchni.
- Powiesz im w końcu ? - zaczęłam - widzę, że się męczysz, a im szybciej powiecie tym lepiej nie będziesz się tak denerwować.
-Tak wiem. chce im to powiedzieć podczas deseru, który musisz mi pomóc przygotować. Chodź zbierzemy wszystko ze stoły i zrobimy kawę.
Nic nie odpowiedziałam tylko poszłam do jadalni i razem z mamą zbierałyśmy naczynia. Zapytałam się kto kawę a kto herbatę i co dla dzieci, wstawiłam wodę, pokroiłam placki i ułożyłam na talerzu razem z ciastkami, babeczkami i cukierkami. Mama zaniosła wszystko do jadalni, a ja czekałam na wodę aby zrobić kawę. Zrobiłam jeszcze soczek dla dzieci, zalałam kubki wrzątkiem i zaniosłam do gości.
Minęło już trochę czasu jak zaczęliśmy deser, a mama nadal nic nie powiedziała na temat ciąży. Postanowiłam, że jej pomogę, bo nie zwracała uwagi na moje spojrzenia.
- Mamo chyba chciałaś coś wszystkim powiedzieć.
- Yyy tak, tak. Dziękuję córeczko za przypomnienie - odrzekła mama i zgromiła mnie wzrokiem.
- Nie ma za co.
- A więc tak. Chciałam żebyście przyjechali nie tylko dlatego, że dawno się nie widzieliśmy ale również dlatego iż... - mama nie potrafiła tego powiedzieć za bardzo się denerwowała na szczęście tata jej pomógł.
- Dlatego, że spodziewamy się drugiego dziecka.
Spojrzałam szybko na ciocie i wuja, którzy nie wiedzieli co powiedzieć.
Nastała niezręczna cisza, mama tego nie wytrzymała wybiegła z pomieszczenia i rozpłakała się. Ja oczywiście pobiegłam za nią, aby ją uspokoić. Siedziała na łóżku w sypialni. Podeszłam do niej i tylko ją przytuliłam bo wiedziałam że tego właśnie potrzebuje, nie słów tylko gestu. Siedziałyśmy tak przez dłuższą chwile, aż do pokoju weszła ciocia. Usiadła koło nas i również przytuliła mamę, po chwili powiedziała.
- Kochana to na prawdę świetna wiadomość, na prawdę się cieszymy, tylko zaskoczyliście nas tą wiadomością, nie sądziłam, że chcecie mieć więcej dzieci. Uwierz na prawdę się cieszymy.
Mama nic nie odpowiedziała tylko mocniej się do nas przytuliła.
- Mamo chodź do łazienki trochę cię ogarniemy i nie płacz.
Rodzicielka wstała i udała się ze mną do łazienki. Zmyłam mamie poprzedni rozmazany makijaż i zrobiłam nowy lekki. Pogadałyśmy jeszcze chwile i udało mi się ją przekonać, żeby nie przejmowała się innych zdaniem, bo to będzie jej dziecko a nie kogoś innego i  że to ona powinna się cieszyć z nadejścia nowego członka rodziny.
Wychodzą z łazienki ciocia poprosiła mamę, żeby porozmawiały na osobności, ja wtedy poszłam do salonu gdzie siedział już tata z wujkiem i dziećmi. Po jakiś 15 minutach wróciły kobiety, mama już się śmiała i normalnie rozmawiała.
Nudziło mi się gdy starsi rozmawiali więc zabrałam dzieci do siebie do pokoju, aby trochę tam się pobawiły. Widać było, że Dominika bardzo lubi zabawę z bratem, chciałam uchwycić tę chwilę więc zrobiłam im zdjęcia i wybrałam najładniejsze.
Zabawa trwała jakąś godzinę czyli do około 17.30. Przez cały czas pisałam z Danielem, aż Maksiu narobił w pampersa. Zeszłam z dziećmi do salonu, poprosiłam o chusteczki i nowego pampersa i poszłam przebrać chłopca, nigdy tego nie lubiłam, ale muszę się przyzwyczajać. 
Umówiłam się z Danielem na spacer, chciałam być z nim sama, ale mama kazała mi zabrać Maksa, który musi się przewietrzyć. Zapakowałam do wózka wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy i poszłam na wyznaczone miejsce mianowicie do parku.
Chłopak już na mnie czekał, trochę się zdziwił gdy mnie zobaczył z dzieckiem. Nic mu nie powiedziałam, że przyjdę z małym.
-Hej. wiedziałem, że twoja mama jest w ciąży, ale czy to już jest twoje rodzeństwo.
- Nie no coś ty. To jest Maks. Mój kuzyn.
- Aaa chyba że tak. To gdzie idziemy ?
- Nie wiem. Możemy się gdzieś przejść.
- No spoko. I ślicznie wyglądasz.
- Oj dziękuje.
Pochodziliśmy trochę po parku  i mieście. Wstąpiliśmy jeszcze do kawiarni, aby trochę spokojnie posiedzieć. Siedząc przy stoliku czułam kogoś wzrok na sobie. Przerażało mnie to bo dziwnie się czułam. Rozglądałam się w okół siebie i nikogo takiego nie widziałam. Poprosiłam Daniela, abyśmy wyszli z kawiarni i poszli już najlepiej do domu. Chłopak to zrozumiał i ruszyliśmy powoli do domu. Natarczywe spojrzenie kogoś nie dawało mi spokoju, odwróciłam się do tyły i zobaczyłam.....

---------------------------------------------------------------------------------------------
To mamy kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się cieszycie, a swoje opinie wyrazicie w komentarzach. Od dzisiaj postaram się dodawać rozdziały w miarę regularnie prawdopodobnie w każdą niedzielę, ale nie wiem jak to będzie teraz podczas wakacji.

Komu bardziej pasują dredy ? Dziewczyny czy chłopaki ?




wtorek, 18 czerwca 2013

Rozdział 6

Pierwszy raz od bardzo dawna obudziłam się z uśmiechem na twarzy. Cieszyłam się z tego co wydarzyło się dzień wcześniej i miałam nadzieję, że będzie więcej takich dni, chwil. 
Leniwie wyszłam z łóżka i udałam się do kuchni. W domu jak zawsze nikogo nie było. Na stole leżała tylko mała karteczka od rodziców ''Nie chcieliśmy Cię budzić, bo wiedzieliśmy, że wróciłaś późno. Mamy nadzieję, że się dobrze bawiłaś. Proszę posprzątaj w domu. Wrócimy późno. Mama i tata :)'' 
Czyli nic nowego spojrzałam jeszcze na zegarek była już 12.30. Całkiem długo spałam nawet jak na moje możliwości. Zjadłam jakieś śniadanie, ubrałam się w luźne ubrania, wypuściłam psy do ogrodu i zaczęłam sprzątanie. Gdy już ogarnęłam salon i kuchnię zadzwoniła do mnie Tośka.

Rozmowa telefoniczne:
[T] - Siema młoda. Co robisz? 
[O] - Hej stara. A właśnie sprzątam. A co ? 
[T] - Myślałam nad tym, żeby wpaść do Ciebie. 
[O] - Aha to zapraszam. Wiesz gdzie mieszkam. 
[T] - Tak jasne. To za 10 minut jestem u ciebie. 
[O] - Ok czekam. 
Już po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam przyjaciółkę. 
- Fajny dresik. Zmieniasz styl.
- Wchodź i nie czepiaj się. 
- Też miło cię widzieć. 
- Jak zawsze ta sama Tosia.
-Tak to ja. Przyszłam ci pomóc i zabrać na jakieś zakupy bo dzisiaj jest mega impreza.
- Jaka znowu impreza ? 
- No jak to jaka... Urodziny Igi. Daniel ci nic nie mówił?
- Mówił coś o imprezie ale nie myślałam, że taka. 
- Ty lepiej nie myśl tylko sprzątaj. - dziewczyna włączyła jeszcze głośniej muzykę i pomogła mi ogarnąć główną łazienkę, mój pokój i moją łazienkę. 
- No to już wszystko. To co czekaj ja się przebiorę i idziemy.
- Ok. Tylko szybko 
Nic już jej nie odpowiedziałam bo siedziałam w łazience i przebierałam się w jakieś ubrania, zrobiłam jeszcze lekki makijaż i włosy splotłam i kitkę.
Zawołałam psy do domu, zakluczyłam dom i poszłyśmy w stronę galerii. Z tego co wiem to Tośka bardzo chętnie tutaj przychodziła, zresztą nie dziwię jej się, jest tutaj dużo ładnych ubrań. 
Przyjaciółka zdążyła mnie poinformować, że impreza to okrągła 18 i odbędzie się w klubie. Nie byłam pewna czy mogę iść, ale podczas rozmowy na ten temat zadzwoniła do mnie Iga z zaproszeniem. Musiałam jeszcze tylko wymyślić co mogę kupić jej na prezent. Tosia podpowiedziała mi że ostatnio popsuły się Idze jej słuchawki i mogę poszukać jakiś ładnych dla niej. Wybrałam jedne z ładniejszych i lepszych słuchawek mam nadzieję że jej się będą podobać. 
W końcu mogłyśmy poszukać jakiś sukienek dla nas. Po udanych zakupach zaszłyśmy do kawiarni, a później wróciłyśmy do domu. Pogadałyśmy jeszcze przez pewien czas i przyjaciółka musiała iść bo czas się przygotować. Umówiłyśmy się, że ona razem z Jake'iem i Danielem przyjdą po mnie o 18. 
Zapakowałam prezent i poszłam się wykąpać. Stałam pod prysznicem dość długo. Po skończonej kąpieli wysuszyła i wyprostowałam włosy. Zrobiłam jeszcze trochę mocniejszy niż zwykle makijaż. Do przyjścia przyjaciół zostało mi jeszcze pół godziny. Przez ten czas dałam jeść pieskom i dopiero wtedy poszłam przebrać się w sukienkę
Punktualnie o 18 usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam je otworzyć tak jak się spodziewałam stali za nimi moi przyjaciele. Każdy z nich zilustrował mnie od góry do dołu. Nikt nic nie powiedział tylko wszyscy patrzyli się na mnie. Zawstydziłam się trochę. Aż w końcu odezwał się Daniel 
- Wyglądasz ślicznie, aż nie wiem co powiedzieć.
- Dzięki ty również wyglądasz nieźle.
Chłopak był ubrany w białą koszulę, ciemne spodnie jeansy i czarną skórzaną kurtkę z podciągniętymi rękawami, włosy miał lekko postawione na żel. 
Tośka była ubrana w sukienkę, którą razem wybrałyśmy i wyglądała zabójczo. Jake był ubrany w lekko różową koszulę podobną w kolorze do sukienki swojej dziewczyny, ciemną marynarkę i ciemne spodnie, włosy również miał na żel. Zaprosiłam wszystkich do środka. Ogarnęłam się do końca, zabrałam prezent dla Igi, napisałam kartkę do rodziców i mogliśmy już iść. 
Do klubu doszliśmy spacerkiem, ponieważ nie było daleko. Przed klubem stał bramkarz, wszyscy weszliśmy bez problemu. 
W środku było już dużo osób, niektórzy już byli pijani a impreza dopiero się zaczęła. Wszyscy zanieśliśmy prezenty na stół przeznaczony do tego i złożyliśmy solenizantce życzenia. Wyglądała nieziemsko w sukience. Dawno nie widziałam jej takiej szczęśliwej. 
Zaśpiewaliśmy jej ''Sto lat'' i zaczęła się prawdziwa impreza. Wszyscy świetnie się bawili. Bardzo dużo tańczyłam prawie z każdym, ale najwięcej z Danielem. W pewnym momencie specjalnie na zamówienie Igora puszczono wolny kawałek. Iga tańczyła z Igorem, Tosia z Jake'iem, a mnie do tańca poprosił Daniel. Tańczyliśmy przytuleni do siebie w rytm muzyki. Czułam się świetnie w objęciach chłopaka, jednak ta chwila nie trwała długo, ponieważ podeszła do nas jakaś dziewczyna.
- Odbijany.
Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Spojrzałam na Daniela, a on tylko odpowiedział mi przepraszającym spojrzeniem i puścił mnie. Odeszłam od nich, wzięłam swoją torebkę ze stolika i wyszłam przed klub. Zapaliłam upragnionego papierosa i rozkoszowałam się smakiem. 
Nie byłam zła na chłopaka, ani nic tylko zrobiło mi się trochę smutno, ale niech dziewczyna się cieszy, że zatańczy z nim. Postałam jeszcze chwilę, dokończyłam papierosa i wróciłam do środka. Impreza znów się rozkręciła. Mi już się nie chciało tańczyć, więc usiadłam przy stoliku. Po chwili dosiadł się do mnie Daniel. 
- Przepraszam cię za ten taniec.
- Nic się przecież nie stało. I nie smuć się - odpowiedziałam i uderzyłam go lekko w ramie dając znak że wszystko jest ok.
- Ok ale jeszcze z tobą dzisiaj zatańczę. 
Jeszcze chwilę porozmawialiśmy i musieliśmy wyjść przed klub bo rodzice Igi chcieli dać jej prezent. jJak się domyślałam był to samochód. Też tak było. Była to biała honda
O północy zostały wystrzelone fajerwerki i pokrojony tort. Impreza trwała do 4 nad ranem. Jako jedna z nielicznych osób zostałam do końca. Tosia z Jake'iem zmyli się szybciej do domu, a ja zostałam z Danielem, który odprowadził mnie do domu. Pożegnaliśmy się i wróciłam do domu. Przebrałam się w piżamę i pod ilością dzisiejszych wydarzeń zasnęłam. 
---------------------------------------------------------------------------------------------
I kolejny rozdział jest. Co o nim sądzicie ? Czyta to ktoś w ogóle? 


sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział 5

...przed drzwiami do mojego domu stał nie kto inny jak Daniel. Po co on przyszedł skoro gdy pisaliśmy to umówiliśmy się na jutro. Moi rodzice jeszcze nie poznali chłopaka i od razu jak go zobaczyli zaczęli wypytywać kto to jest. Nic im nie odpowiedziałam tylko wyszłam z samochodu i podeszłam do chłopaka. Ten na sam mój widok uśmiechnął się, podszedł do mnie i lekko mnie przytulił. Na to co zrobił nie wiedziałam co mam zrobić czy powiedzieć.
- Hej. Co nie cieszysz się, że mnie widzisz? - spytał trochę udawanym, smutnym głosem
- Nie no cieszę się, ale co Ty tu robisz? Przecież mieliśmy się spotkać jutro.
- Tak wiem, ale stęskniłem się za tobą i postanowiłem zabrać Cię dzisiaj na imprezę do klubu, żeby trochę potańczyć.
- A nie mogłeś mnie uprzedzić? Przynajmniej wiedziałabym co powiedzieć rodzicom. - powiedziałam i kiwnęłam w stronę rodziców, którzy siedzieli w samochodzie i przyglądali się całej sytuacji.
- Oj no przepraszam, ale chciałem zrobić Ci niespodziankę.
- No dobrze, a teraz chodź przedstawię Cię rodzicom.
Podchodząc do samochodu, trochę się bałam co pomyślą rodzice, ale nie było jakoś dziwnie. Powiedziałam, że to mój przyjaciel i tyle.
Poszliśmy do domu, do mojego pokoju. Ja musiałam się odświeżyć, a Daniel oglądał mój pokój, głównie zainteresowały go moje zdjęcia, które sama wykonałam. Przyznam moją pasją jest również fotografia. Będąc w łazience usłyszałam jak chłopak gra jakąś piosenkę na gitarze i cicho śpiewa. Z tego co udało mi się usłyszeć to przyznam, że chłopak ma bardzo ładny głos.
Ubrałam się  szybko i lekko pomalowałam. Gdy wyszłam z łazienki Daniel już nie grał tylko patrzał przez okno na duży ogród.
- Ładne widoki masz zza okna.
- Dzięki. A Ty masz bardzo ładny głosy.
- Yyy słyszałaś jak śpiewałem? - chłopak spytał lekko speszony
- Tak. I bardzo mi się spodobało to jaki grasz i śpiewasz. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś usłyszę Twój śpiew.
- Może kiedyś. A teraz chodźmy na imprezę, bo tak ładnie się ubrałaś i inni też muszą to zobaczyć.
Lekko się tylko zaśmiałam na jego słowa.
Rodzice jak zawsze nie mieli, żadnych sprzeciwów żebym gdzieś poszła.
Cieszyłam się, że Daniel przyszedł specjalnie do mnie, aby zabrać mnie na imprezę.
Szczerze to nie wiedziałam gdzie idziemy nie poznałam jeszcze do końca miasta i trochę się obawiam, ale ufam przyjacielowi. Gdy doszliśmy okazało się, że jest to wielki klub do którego nie wiem dlaczego ale weszliśmy nie stojąc w kolejce. Daniel chyba jest częstym gościem albo ma znajomości.
Na początek zamówiliśmy drinki i usiedliśmy na wolnych miejscach przy barze.
- Nie wiem czy ci wcześniej powiedziałam lub napisałam ale będę miała rodzeństwo.
- Nic nie mówiłaś. A to gratuluję.
- Dzięki. Dowiedziałam się wczoraj dlatego był ten wyjazd. Moja mama jest już w 14 tygodniu ciąży.
- Nie widać po niej tego.
-Właśnie wiem. Ale dobra nie gadajmy o tym tylko bawmy się i cieszmy swoim towarzystwem.
-Ok. To może zatańczymy na początek?
Nic nie odpowiedziałam tylko wstałam i poszłam w stronę parkietu, a chłopak od razu za mną. Przetańczyliśmy kilka piosenek i wróciliśmy na swoje miejsca aby trochę odpocząć.
Cała nasza rozmowa dobrze się kleiła. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, nie mogliśmy się nagadać. Co chwilę jedno z nas opowiadało jakąś śmieszną historię jaka mu się przytrafiła, czasami nie mogłam wytrzymać ze śmiechu.
Wypiliśmy po kilka drinków i zaczęliśmy odczuwać wpływ alkoholu na ludzki organizm. W pewnym momencie podszedł do nas jakich chłopak miał około 20 może 22 lata.
-Cześć. Jestem Michał. Może zatańczymy? - spytał mocno pijany koleś
-Nie widzisz, że koleżanka ma już towarzystwo? - odpowiedział Daniel - możesz sobie odejść stąd ?
Facet sam nie wiedział co ma odpowiedzieć, więc wolał się wycofać i odszedł.
Byłam zszokowana zachowaniem chłopaka. Nie sądziłam, że może tak się zachować. Nigdy przy mnie nie był agresywny w stosunku do innych, nawet w agresji słownej. Może to przez wypity alkohol?
Daniel chyba zauważył moje zdziwienie i szybko dodał:
- Przepraszam. Nie powinienem tak się zachować, ale to co on zrobił było bezczelne.
- Nic się nie stało. Patrząc z drugiej strony dobrze zareagowałeś. Za co dziękuje
- W takim razie proszę. Wiesz może już pójdziemy stąd na jakiś spacer co Ty na to ?
- Ok.
Wstaliśmy i udaliśmy się ku wyjściu. Zaproponowałam, żebyśmy poszli na plaże w miejsce gdzie nikogo nie będzie i będziemy mogli swobodnie porozmawiać. Mimo, że spędzam dużo czasu z przyjacielem to tak na prawdę mało o sobie wiemy. Takie podstawowe informacje.
Doszliśmy do wielkich kamieni na plaży, z których było widać wszystko. Jak tylko usiadłam na jednym z kamieni poczułam lekki powiem wiatru od morza. W tą noc księży odbijał się w tafli morza jak nigdy. Już dawno nie widziałam tak pięknego i w pewnym sensie romantycznego widoku.
Postanowiłam, że dowiem się czegoś o chłopaku.
- Możesz mi coś o sobie opowiedzieć? Bo tak na prawdę nie wiem o tobie dużo.
- Jasne. Chciałem właśnie zapytać się ciebie o to samo. A więc tak nie mam rodzeństwa. Mieszkam tutaj z rodzicami, którzy tak szczerze nie interesują się mną, ale przyzwyczaiłem się do tego. Kiedyś byłem całkiem innym człowiekiem. Jak jeszcze mieszkałem w Poznaniu robiłem wszystko zgodnie z wolą rodziców, sądziłem że tak trzeba żyć, nigdy nie miałem własnego zdania. Nawet w szkole przy moich tak zwanych przyjaciołach nie byłem sobą, robiłem to co oni chcieli. W prawdzie zawsze mieliśmy kasę i tylko dlatego wszyscy mnie ''lubili''. Myślałem, że mogę na nich liczyć, ale oni liczyli tylko na to czy im coś kupię, zabiorę na imprezę. Jeżeli ja potrzebowałem wsparcia nie było ich przy mnie, udawali że mnie nie znają. Wtedy jeszcze tak tego nie odbierałem, myślałem że tak musi być. Ale kiedy skończyłem 16 lat przejrzałem na oczy. Wszyscy gadali za moimi plecami, spiskowali przeciwko mnie. Ucieszyłem się, że rodzice postanowili się wyprowadzić właśnie do Sopotu. Pierwszego dnia gdy tutaj przyjechaliśmy postanowiłem zacząć nowe życie. Zmieniłem styl ubierania, zrobiłem sobie kolczyki, słuchałem innej muzyki. Któregoś dnia poznałem Jake'a a później Igora, Igę i Tosię. Zostaliśmy najlepszymi przyjaciółmi i tak jest do teraz. - kiedy to mówił widziałam, że sprawia mu to ból, ale jednocześnie czuję ulgę więc mu nie przerywałam - Tak szczerze to jesteś pierwszą osobą, której to wszystko powiedziałem i cieszę się, że tu jesteś teraz. - na te słowa mimowolnie uśmiechnęłam się i przybliżyłam do Daniela na co on objął mnie ramieniem i tak siedzieliśmy.
- Dziękuje, że mi tak ufasz i opowiedziałeś mi całą swoją historię. Dobrze, że cię poznałam.
- Też tak sądzę. Mimo, że znamy się krótko to czuję, że mogę ci ufać.
- Jasne, że możesz.
- Ale dobra. Teraz ty opowiedz mi coś o sobie.
- Moja historia jest bardzo podobna do twojej - opowiedziałam chłopakowi swoją historię od samego początku - i tak oto znalazłam się tutaj. Też jesteś pierwszą osobą której to mówię.
- Na prawdę bardzo podobna. Swój na swego trafił.
Na same słowa chłopaka zaczęłam się śmiać a on razem ze mną.
- A teraz chodź nad brzeg morza coś ci pokaże - zaproponowałam.
Zeskoczyliśmy z kamieni i udaliśmy się w kierunku brzegu morza.
- Więc co chciałaś mi pokazać?
- Pokaże ci dno morza.
- Ale jak ? - chłopak nieźle się zdziwił na moje słowa.
- Normalnie. Wrzucę Cię do wody i pokażę dno.
- Szybciej ja ciebie wrzucę. - zaczęliśmy się gonić po całej plaży.
Ja próbowałam uciec przed Danielem. Wiedziałam, że może to być trudne, ale próbowałam. W pewnym momencie potknęłam się o własne nogi i upadłam na piasek, a Daniel obok mnie. Oby dwoje dyszeliśmy ze zmęczenia. Podniosłam się tak abym mogła usiąść to samo zrobił chłopak i przybliżył się do mnie. Siedzieliśmy obejmując się i nic nie mówiąc. Czułam, że chłopak cały czas mi się przygląda. Odwróciłam głowę w jego stronę. Nasze spojrzenia się spotkały. Przybliżyłam lekko twarz w stronę Daniela, on  ujął ją w swoje delikatne ręce i nasze usta spotkały się w jednym, słodkim pocałunku. Po chwili odsunęliśmy się od siebie i nadal patrzeliśmy sobie w oczy.
- Mógłbym patrzeć na ciebie cały czas. Bez przerwy. - nic na to nie odpowiedziałam tylko lekko go pocałowałam.
 Chłopak jednak w odpowiedzi również mnie pocałował i przytulił mocniej do siebie. Siedzieliśmy przytuleni do siebie przez dobre dwie godziny, czasami o czymś rozmawiając. Gdy się spostrzegliśmy była już 3 w nocy. Czas było już wracać do domu. Nie chciałam, ale musiałam. Chłopak odprowadził mnie do domu, na pożegnanie pocałowałam go i weszłam do domu. Od razu poszłam do siebie do pokoju. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. Gdy już prawie zasnęłam dostałam sms'a od Daniela ''Śpij dobrze. Zapraszamy na kolejną imprezę, ale tym razem z całą ekipą przyjaciół. Dobranoc :*'' 
Odpisałam ''Dobrze. Jeszcze później to obgadamy. Dobranoc :*'' 
Już po chwili odpłynęłam w krainę snu.

--------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że się podoba. Oceniajcie komentujcie :D

środa, 12 czerwca 2013

Rozdział 4

Rano obudziło mnie pukanie do drzwi mojego pokoju. Niechętnie wstałam i otworzyłam je. Jak się domyślałam za drzwiami stała mama. Wyglądała na bardzo zadowoloną i chyba nie mogła się czegoś doczekać.
- Cześć mamo. A Ty co taka szczęśliwa? Stało się coś ? -zapytałam
- Stało się, ale powiemy Ci o tym później razem z tatą. A teraz jesteś już gotowa?
- Ale jak gotowa ? Gdzie ? Po co ? - zadawałam mnóstwo pytań.
- No przecież jedziemy na dwudniowy wyjazd do dziadków. Pisałam Ci żebyś nic nie planowała.
- Zapomniałam i umówiłam się z kolegą.
- Niestety, ale musisz to odwołać, bo jedziesz z nam. Jedziemy za godzinę, więc pośpiesz się.
Nic na to nie odpowiedziałam tylko pobiegłam do łazienki ogarnąć się i ubrać. Szybko jeszcze spakowałam jakieś ubrania, buty, kosmetyki, ładowarkę i inne potrzebne rzeczy do małej torby podróżnej. Zeszłam do kuchni, zjadłam śniadanie, zapakowałam psy do samochodu i już mogliśmy jechać. Moi dziadkowie mieszkają w Wałbrzychu, więc mamy trochę daleko i dużo czasu spędzimy w samochodzie z czego oczywiście nie jestem zachwycona. Wolałabym inaczej ten czas, ale również dawno nie widziałam się z babcią i dziadkiem, czas żeby ich odwiedzić. Tylko nie rozumiem dlaczego rodzice wcześniej mnie nie poinformowali o tym że jedziemy do nich. Musiało się coś stać, coś poważnego.
Ledwo co wyjechaliśmy z domu przypomniało mi się że muszę napisać do Daniela i Tośki, że wrócę za dwa dni. Oczywiście przeprosiłam ich że się nie spotkamy i poinformowałam że jak wrócę to organizuję imprezę u siebie. Rodziców nawet nie musiałam się pytać bo wiedziałam, że się zgodzą.
Długo nie musiałam czekać na odpowiedź od przyjaciela
''No spoko skoro wyjeżdżasz to możemy spotkać się kiedy indziej. Ale dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej mi o tym ?''. 
Odpisałam szybko ''Sama dowiedziałam się godzinę temu o tym. Jeszcze raz Cię przepraszam. Wynagrodzę Ci to jakoś ;D''
Przez większość jazdy pisałam z Danielem o wszystkim i o niczym. Mimo że znamy się tak krótko to czuję, że mogę na niego liczyć w każdej sytuacji. Dziwne dla mnie jest to że Tośka mi nie odpisała, a minęły już jakieś 2 godziny jak wysłałam do niej smsa. Mam nadzieję, że się nie obraziła. Jak dojedziemy do Wałbrzycha to od razu do niej zadzwonię czyli za jakieś 4 godziny. Nie chciało mi się już siedzieć w samochodzie, dobrze że zatrzymywaliśmy się co jakiś czas żeby rozprostować kości. Gdy byliśmy w połowie drogi zasnęłam (z czego bardzo się cieszę przynajmniej nie musiałam się nudzić). Obudziła mnie mama kiedy wjeżdżaliśmy do Wałbrzycha. Dokładnie znam to miasto. W każde wakacje, ferie, święta przyjeżdżaliśmy tu od moich najmłodszych lat. Stęskniłam się za tym miejscem i rodziną.
Wjechaliśmy w końcu na podwórko dziadków. Wszystko było tak samo jak byłam tutaj ostatnio. Dużo zieleni, duży dom, owce, konie, strusie, króliki i wiele, wiele innych zwierząt. A przed wejściem do domu czekali już na nas dziadek z babcią i ciocia Kasia z córką Paulinką. Ledwo co się zatrzymaliśmy, a ja wyskoczyłam z samochodu i pobiegłam wszystkich wyściskać. Cieszyłam się jak małe dziecko na ich widok, nie chciałam wypuścić żadnego z nich z moich ramion. Po chwili dołączyli do nas również moi rodzice, którzy również przywitali się ze wszystkimi tylko nie z tak dużym entuzjazmem jak ja.
- No to co dzieciaki zapraszam do domu, na pewno jesteście zmęczeni i głodni po podróży- powiedziała babcia
- Jasne babciu.
Zabraliśmy swoje walizki i wszyscy weszliśmy do domu. Na stole jak zawsze czekało już na nas dużo jedzenia. Moja babcia tak jak każda inna nie uwierzy w to że już się jest najedzonym, musisz jeść, aż ''pękniesz''. Zjadłam trochę i postanowiłam iść się przejść po pobliskich łąkach. Nikt mi nie zabronił bo każdy wiedział, że lubię czasami pochodzić sama i powspominać.
Na łąkach było chyba jakieś 10 koni, które pamiętam. Na jednym z nich uczyłam się jeździć, więc jest trochę stary. Chodziłam i wspominałam. Z moich myśli wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu informujący, że ktoś dzwoni. Spojrzałam na ekran i zobaczyłam zdjęcie Tośki, ucieszyłam się.
Rozmowa telefoniczna:
[O] -Hej Tośka. Dobrze że dzwonisz. Myślałam, że się obraziłaś.
[T] - Nie no coś Ty. Dopiero przeczytałam wiadomość. Byłam trochę zła, ale już mi przeszło.
[O] - Przepraszam, ale sama dowiedziałam się dzisiaj rano, że wyjeżdżamy.
[T] - Oj no dobrze. Wyjechałaś, ale niedługo wrócisz i imprezka.
[O] - Tak oczywiście impreza u mnie. Jak wrócę to omówimy co i jak.
[T] - Ok. A teraz opowiadaj jak tam randka z Danielem?
[O] - A skąd Ty o tym wiesz?
[T] - Mam swoje sposoby a teraz opowiadaj.
[O] - Oj no było super. Byliśmy w parku rozrywki i wygrał dla mnie misia.
[T] - Ooo to super. Mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie. Wiesz musze już kończy bo Jake przyszedł. Napiszę wieczorem. Pa
[O] - Spoko. Pa
Dobrze, że Tośka zadzwoniła do mnie zaczynałam się już martwić. Mam nadzieję, że szybko czas mi minie i wrócę do Sopotu.
Chodziłam po całym placu i dalej wspominałam. W oddali zobaczyłam jak zbliża się w moją stronę moja mała kuzynka Paulina. Na pewno chciała o czymś pogadać jak zawsze. Mimo że ma tylko 9 lat to ma większe problemy niż ja. Najczęściej związane z chłopakami co jest dla mnie czasami śmieszne.
- Co tam moja ukochana kuzyneczko? - spytałam radośnie
- A nic ciekawego. Tym razem mogę powiedzieć Ci, że mam chłopaka i wszystko jest ok - na te słowa lekko się zaśmiałam bo wiedziałam że to powie.
- No to super. A poznam go?
- Później pokaże Ci zdjęcie. A Ty masz chłopaka?
- Nie mam, ale może będę miała.
- Ahaa a ładny?
- Jak dla mnie ładny.
- Aaaaa... Ciocia kazała Ci przekazać, że wieczorem idziemy do jakieś restauracji i masz się przyszykować. A i pomożesz mi się jakoś ładnie ubrać? Prooosze - mała spytała i zrobiła słodką minkę
- Oczywiście, że ci pomogę. A teraz chodź. Przygotowania czas zacząć.
Po tym od razu poszłyśmy do domu, rozmawiając jak zawsze o chłopakach.
Na początku ubrałam i lekko pomalowałam Paulinkę. Wyglądała bardzo ślicznie.
Za to że pomogłam jej się ubrać dostałam buziaka. Jak zawsze słodka Paulinka.
Następnie musiałam sama się przygotować. Wzięłam szybki prysznic, włosy wyprostowałam, zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się. Trochę czasu mi to zajęło, ale zdążyłam na czas. Wsiedliśmy do samochodów i pojechaliśmy do naszej ulubionej restauracji. Zawsze gdy byliśmy w Wałbrzychu to przyjeżdżaliśmy tutaj, ale tym razem było trochę inaczej moi rodzice byli jacyś zdenerwowani. Cały czas szeptali coś między sobą. W restauracji było tak samo, miałam pewne przeczucia.
Po zjedzonym posiłku gdy czekaliśmy na deser kelner przyniósł szampana i nalał wszystkim to było dość dziwne. Nigdy nie piliśmy szampanów w restauracji, a zwłaszcza tutaj.
Nagle mój tata wstał i zaczął swój monolog.
-Moi drodzy tym razem to nie jest zwykła kolacja na jaką przychodzimy zawsze. Razem z moją żoną chcielibyśmy was coś ogłosić, a szczególnie tobie Olga - zdziwiłam się i to bardzo - A więc może powiesz Ty to kochanie - tata zwrócił się do mamy. Po czym mama wstała i zaczęła.
- Dobrze. Więc nie będę przeciągać tylko powiem od razu. Będziemy mieli drugie dziecko. Jestem w 14 tygodniu ciąży. Wiem, że nie widać ale tak jest. - po tych słowach mimowolnie popłynęły mi łzy oczywiście radości. Od zawsze chciałam mieć młodsze rodzeństwo, a w końcu to się spełni. Gdy mama zakończyła wypowiedź od razu wstałam i przytuliłam ją. Obydwie zaczęłyśmy płakać. Już nie mogę się doczekać.
Mama wyjaśniła nam, że to właśnie dlatego przeprowadziliśmy się do Sopotu. Pokazała nam nawet zdjęcie USG.

Nadal do mnie nie dochodzi to. Jak ja mogłam tego nie zauważyć. Nie rozumiem tego.
Po kolacji wróciliśmy do domu. Od razu poszłam do pokoju przebrać się w piżamę i iść spać. Zanim zasnęłam zadzwoniła jeszcze do mnie Tośka której opowiedziałam o wszystkim. Ona również ucieszyła się z tego powodu.
Byłam tak zmęczona, że od razu zasnęłam.

Następne dni nie były aż takie ciekawe, więc nie będę ich opisywać. Wszystko było jak zawsze czyli spacery, zwiedzanie, rozmowy itp.
Już w niedzielę rano musieliśmy wracać do domu. Nie chciałam rozstawać się z rodziną, ale musiałam i nie mogłam doczekać się już spotkania z przyjaciółmi. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i ruszyliśmy w drogę. Prawie przez cały czas słuchałam muzyki i pisałam z Danielem i Tosią. Zapytałam się również rodziców czy mogę zrobić we wtorek imprezę, oczywiście się zgodzili.
Gdy dojechaliśmy do domu nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam...
----------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że się podoba i liczę na komentarze. Przepraszam, że tak późno, ale wiadomo szkoła. Pozdrawiam ;D