sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział 5

...przed drzwiami do mojego domu stał nie kto inny jak Daniel. Po co on przyszedł skoro gdy pisaliśmy to umówiliśmy się na jutro. Moi rodzice jeszcze nie poznali chłopaka i od razu jak go zobaczyli zaczęli wypytywać kto to jest. Nic im nie odpowiedziałam tylko wyszłam z samochodu i podeszłam do chłopaka. Ten na sam mój widok uśmiechnął się, podszedł do mnie i lekko mnie przytulił. Na to co zrobił nie wiedziałam co mam zrobić czy powiedzieć.
- Hej. Co nie cieszysz się, że mnie widzisz? - spytał trochę udawanym, smutnym głosem
- Nie no cieszę się, ale co Ty tu robisz? Przecież mieliśmy się spotkać jutro.
- Tak wiem, ale stęskniłem się za tobą i postanowiłem zabrać Cię dzisiaj na imprezę do klubu, żeby trochę potańczyć.
- A nie mogłeś mnie uprzedzić? Przynajmniej wiedziałabym co powiedzieć rodzicom. - powiedziałam i kiwnęłam w stronę rodziców, którzy siedzieli w samochodzie i przyglądali się całej sytuacji.
- Oj no przepraszam, ale chciałem zrobić Ci niespodziankę.
- No dobrze, a teraz chodź przedstawię Cię rodzicom.
Podchodząc do samochodu, trochę się bałam co pomyślą rodzice, ale nie było jakoś dziwnie. Powiedziałam, że to mój przyjaciel i tyle.
Poszliśmy do domu, do mojego pokoju. Ja musiałam się odświeżyć, a Daniel oglądał mój pokój, głównie zainteresowały go moje zdjęcia, które sama wykonałam. Przyznam moją pasją jest również fotografia. Będąc w łazience usłyszałam jak chłopak gra jakąś piosenkę na gitarze i cicho śpiewa. Z tego co udało mi się usłyszeć to przyznam, że chłopak ma bardzo ładny głos.
Ubrałam się  szybko i lekko pomalowałam. Gdy wyszłam z łazienki Daniel już nie grał tylko patrzał przez okno na duży ogród.
- Ładne widoki masz zza okna.
- Dzięki. A Ty masz bardzo ładny głosy.
- Yyy słyszałaś jak śpiewałem? - chłopak spytał lekko speszony
- Tak. I bardzo mi się spodobało to jaki grasz i śpiewasz. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś usłyszę Twój śpiew.
- Może kiedyś. A teraz chodźmy na imprezę, bo tak ładnie się ubrałaś i inni też muszą to zobaczyć.
Lekko się tylko zaśmiałam na jego słowa.
Rodzice jak zawsze nie mieli, żadnych sprzeciwów żebym gdzieś poszła.
Cieszyłam się, że Daniel przyszedł specjalnie do mnie, aby zabrać mnie na imprezę.
Szczerze to nie wiedziałam gdzie idziemy nie poznałam jeszcze do końca miasta i trochę się obawiam, ale ufam przyjacielowi. Gdy doszliśmy okazało się, że jest to wielki klub do którego nie wiem dlaczego ale weszliśmy nie stojąc w kolejce. Daniel chyba jest częstym gościem albo ma znajomości.
Na początek zamówiliśmy drinki i usiedliśmy na wolnych miejscach przy barze.
- Nie wiem czy ci wcześniej powiedziałam lub napisałam ale będę miała rodzeństwo.
- Nic nie mówiłaś. A to gratuluję.
- Dzięki. Dowiedziałam się wczoraj dlatego był ten wyjazd. Moja mama jest już w 14 tygodniu ciąży.
- Nie widać po niej tego.
-Właśnie wiem. Ale dobra nie gadajmy o tym tylko bawmy się i cieszmy swoim towarzystwem.
-Ok. To może zatańczymy na początek?
Nic nie odpowiedziałam tylko wstałam i poszłam w stronę parkietu, a chłopak od razu za mną. Przetańczyliśmy kilka piosenek i wróciliśmy na swoje miejsca aby trochę odpocząć.
Cała nasza rozmowa dobrze się kleiła. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, nie mogliśmy się nagadać. Co chwilę jedno z nas opowiadało jakąś śmieszną historię jaka mu się przytrafiła, czasami nie mogłam wytrzymać ze śmiechu.
Wypiliśmy po kilka drinków i zaczęliśmy odczuwać wpływ alkoholu na ludzki organizm. W pewnym momencie podszedł do nas jakich chłopak miał około 20 może 22 lata.
-Cześć. Jestem Michał. Może zatańczymy? - spytał mocno pijany koleś
-Nie widzisz, że koleżanka ma już towarzystwo? - odpowiedział Daniel - możesz sobie odejść stąd ?
Facet sam nie wiedział co ma odpowiedzieć, więc wolał się wycofać i odszedł.
Byłam zszokowana zachowaniem chłopaka. Nie sądziłam, że może tak się zachować. Nigdy przy mnie nie był agresywny w stosunku do innych, nawet w agresji słownej. Może to przez wypity alkohol?
Daniel chyba zauważył moje zdziwienie i szybko dodał:
- Przepraszam. Nie powinienem tak się zachować, ale to co on zrobił było bezczelne.
- Nic się nie stało. Patrząc z drugiej strony dobrze zareagowałeś. Za co dziękuje
- W takim razie proszę. Wiesz może już pójdziemy stąd na jakiś spacer co Ty na to ?
- Ok.
Wstaliśmy i udaliśmy się ku wyjściu. Zaproponowałam, żebyśmy poszli na plaże w miejsce gdzie nikogo nie będzie i będziemy mogli swobodnie porozmawiać. Mimo, że spędzam dużo czasu z przyjacielem to tak na prawdę mało o sobie wiemy. Takie podstawowe informacje.
Doszliśmy do wielkich kamieni na plaży, z których było widać wszystko. Jak tylko usiadłam na jednym z kamieni poczułam lekki powiem wiatru od morza. W tą noc księży odbijał się w tafli morza jak nigdy. Już dawno nie widziałam tak pięknego i w pewnym sensie romantycznego widoku.
Postanowiłam, że dowiem się czegoś o chłopaku.
- Możesz mi coś o sobie opowiedzieć? Bo tak na prawdę nie wiem o tobie dużo.
- Jasne. Chciałem właśnie zapytać się ciebie o to samo. A więc tak nie mam rodzeństwa. Mieszkam tutaj z rodzicami, którzy tak szczerze nie interesują się mną, ale przyzwyczaiłem się do tego. Kiedyś byłem całkiem innym człowiekiem. Jak jeszcze mieszkałem w Poznaniu robiłem wszystko zgodnie z wolą rodziców, sądziłem że tak trzeba żyć, nigdy nie miałem własnego zdania. Nawet w szkole przy moich tak zwanych przyjaciołach nie byłem sobą, robiłem to co oni chcieli. W prawdzie zawsze mieliśmy kasę i tylko dlatego wszyscy mnie ''lubili''. Myślałem, że mogę na nich liczyć, ale oni liczyli tylko na to czy im coś kupię, zabiorę na imprezę. Jeżeli ja potrzebowałem wsparcia nie było ich przy mnie, udawali że mnie nie znają. Wtedy jeszcze tak tego nie odbierałem, myślałem że tak musi być. Ale kiedy skończyłem 16 lat przejrzałem na oczy. Wszyscy gadali za moimi plecami, spiskowali przeciwko mnie. Ucieszyłem się, że rodzice postanowili się wyprowadzić właśnie do Sopotu. Pierwszego dnia gdy tutaj przyjechaliśmy postanowiłem zacząć nowe życie. Zmieniłem styl ubierania, zrobiłem sobie kolczyki, słuchałem innej muzyki. Któregoś dnia poznałem Jake'a a później Igora, Igę i Tosię. Zostaliśmy najlepszymi przyjaciółmi i tak jest do teraz. - kiedy to mówił widziałam, że sprawia mu to ból, ale jednocześnie czuję ulgę więc mu nie przerywałam - Tak szczerze to jesteś pierwszą osobą, której to wszystko powiedziałem i cieszę się, że tu jesteś teraz. - na te słowa mimowolnie uśmiechnęłam się i przybliżyłam do Daniela na co on objął mnie ramieniem i tak siedzieliśmy.
- Dziękuje, że mi tak ufasz i opowiedziałeś mi całą swoją historię. Dobrze, że cię poznałam.
- Też tak sądzę. Mimo, że znamy się krótko to czuję, że mogę ci ufać.
- Jasne, że możesz.
- Ale dobra. Teraz ty opowiedz mi coś o sobie.
- Moja historia jest bardzo podobna do twojej - opowiedziałam chłopakowi swoją historię od samego początku - i tak oto znalazłam się tutaj. Też jesteś pierwszą osobą której to mówię.
- Na prawdę bardzo podobna. Swój na swego trafił.
Na same słowa chłopaka zaczęłam się śmiać a on razem ze mną.
- A teraz chodź nad brzeg morza coś ci pokaże - zaproponowałam.
Zeskoczyliśmy z kamieni i udaliśmy się w kierunku brzegu morza.
- Więc co chciałaś mi pokazać?
- Pokaże ci dno morza.
- Ale jak ? - chłopak nieźle się zdziwił na moje słowa.
- Normalnie. Wrzucę Cię do wody i pokażę dno.
- Szybciej ja ciebie wrzucę. - zaczęliśmy się gonić po całej plaży.
Ja próbowałam uciec przed Danielem. Wiedziałam, że może to być trudne, ale próbowałam. W pewnym momencie potknęłam się o własne nogi i upadłam na piasek, a Daniel obok mnie. Oby dwoje dyszeliśmy ze zmęczenia. Podniosłam się tak abym mogła usiąść to samo zrobił chłopak i przybliżył się do mnie. Siedzieliśmy obejmując się i nic nie mówiąc. Czułam, że chłopak cały czas mi się przygląda. Odwróciłam głowę w jego stronę. Nasze spojrzenia się spotkały. Przybliżyłam lekko twarz w stronę Daniela, on  ujął ją w swoje delikatne ręce i nasze usta spotkały się w jednym, słodkim pocałunku. Po chwili odsunęliśmy się od siebie i nadal patrzeliśmy sobie w oczy.
- Mógłbym patrzeć na ciebie cały czas. Bez przerwy. - nic na to nie odpowiedziałam tylko lekko go pocałowałam.
 Chłopak jednak w odpowiedzi również mnie pocałował i przytulił mocniej do siebie. Siedzieliśmy przytuleni do siebie przez dobre dwie godziny, czasami o czymś rozmawiając. Gdy się spostrzegliśmy była już 3 w nocy. Czas było już wracać do domu. Nie chciałam, ale musiałam. Chłopak odprowadził mnie do domu, na pożegnanie pocałowałam go i weszłam do domu. Od razu poszłam do siebie do pokoju. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. Gdy już prawie zasnęłam dostałam sms'a od Daniela ''Śpij dobrze. Zapraszamy na kolejną imprezę, ale tym razem z całą ekipą przyjaciół. Dobranoc :*'' 
Odpisałam ''Dobrze. Jeszcze później to obgadamy. Dobranoc :*'' 
Już po chwili odpłynęłam w krainę snu.

--------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że się podoba. Oceniajcie komentujcie :D

5 komentarzy:

  1. ale fajny ten SMS na pożegnanie:) lubie takie dostawać. opowiadanie super, masz talent, tylko popracuj nad wyglądem bloga, moze jakiś nagłówek?:)
    oczywiście zaobserwowalam i liczę na to samo:
    sanderusbloguje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie milosci to tylko w ksiazkah :-D hahaa. Ale bardzo fajna :-) dzieki za obsrwacje oczywiscie sie. Odwdzieczyla :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I o to właśnie chodzi :P W końcu to zmyślone opowiadanie.

      Usuń
  3. podoba mi się Twój styl pisania ;) ciekawe opowiadanie. Pozdrawiam.
    http://zycie--trudne.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz prawdziwy talent do pisania. Mam nadzieje że go kiedyś nie usuniesz, bo bardzo dużo osób tak robi że swoimi opowiadaniami :)

    Obserwuje jako Tini
    tiniandtini.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń