sobota, 29 czerwca 2013

Rozdział 7

Strasznie nie chciało mi się dzisiaj wstawać w końcu była kolejna nudna niedziela, ale obiecałam mamie, że pomogę jej przy przygotowaniach do przyjazdu naszej rodziny. Przyjedzą dziadkowie ze strony taty i moja chrzestna ze swoja rodziną, mężem i 2 dzieci.
Lubię jak oni przyjeżdżają, ale teraz najchętniej położyłabym się jeszcze spać, no ale cóż muszę wstać. Była już godzina 11, a goście mieli przyjechać na 14.
Zanim jeszcze zeszłam do mamy to wyszłam na taras, zapaliłam papierosa i dopiero potem poszłam wykonać poranną toaletę i ubrać się. Gdy zeszłam do kuchni mama biegała po całym pomieszczeniu i coś mówiła do siebie.
- O córciu dobrze, że już wstałaś. Musisz mi pomóc. - rzekła na przywitanie mama i od razu powiedziała mi co mam robić.
Moim zadaniem na początek było zrobienie sałatki z warzyw. Gdy patrzyłam na wszystko co mama przygotowała, myślałam, że chce nakarmić tym wojsko czy inną grupę. Zresztą zawsze tak było.
Podczas przygotowywania jedzenia dużo z mamą rozmawiałam zaczynając od szkoły do której chce pójść, przyjaciół, aż po ciążę i macierzyństwo. Z całej rozmowy zrozumiałam, że mama na prawdę wczuła się w rolę matki i chce naprawić naszą rozłąkę spowodowaną przez prace. Pod koniec mama powiedziała mi:
- Olga. Trzymaj kciuki, żeby wszystko było ok podczas dzisiejszego obiadu i przez cały pobyt rodziny u nas. Mam nadzieję, że dziadkowie ucieszą się na wieźć, że jestem w ciąży.
- Na pewno się ucieszą, nie martw się. - odpowiedziałam i lekko przytuliłam mamę.
- No ok a teraz idź się przygotuj bo zostało mało czasu.
Szybko pobiegłam do pokoju, spojrzałam jeszcze na telefon i zobaczyłam 3 nieodebrane połączenia od Daniela. Oddzwoniłam

Rozmowa telefoniczna:
[D] - No hej. Czemu nie odbierałaś?
[O] - Hej sorki, ale pomagałam mamie w kuchni.
[D] - Aha. A spotkamy się dzisiaj?
[O] - Przepraszam, ale nie mogę bo przyjeżdża do nas rodzina. Chyba, że wieczorem coś wykombinuję.
[D] - Ok. Liczę na ciebie.
[O] - Spoko. Dobra ja spadam się kąpać.
[D] - A będziemy dzisiaj pisać skoro nie możemy się spotkać?
[O] - Jasne, że tak.
[D] - Okok to pa.
[O] - Pa.

Szybko wbiegłam do łazienki wzięłam prysznic, ogarnęłam włosy, zrobiłam makijaż i ubrałam się.Wyrobiłam się w czasie. Gdy wychodziłam z pokoju usłyszałam jak ktoś podjeżdża samochodem pod dom. Wyjrzałam przez okno i obaczyłam rodzinkę. Od razu wyszłam przed dom i czekałam aż wyjdą. Jako pierwsza wybiegła do mnie moja kuzynka Dominika, która ma 7 lat. Podbiegła do mnie i mnie przytuliła, na co ja odpowiedziałam tym samym gestem i podniosłam do góry. Czekaliśmy aż przyjdzie reszta rodziny. Z domu wyszli moi rodzice, a Dominika pobiegła przywitać się. Ja poszłam do cioci aby pomóc jej z synkiem Maksem, który ma 1,5 roku. Przywitałam się z ciocią Martyną i wujem Jackiem, a następnie zabrałam chłopca do domu. Rodzice również się przywitali i pomogli z bagażami. Zaprowadziłam wszystkich do wcześniej przygotowanych pokoi, pokazałam cały dom i ogród.
Po ogarnięciu wszystkiego poszliśmy do jadalni, zjeść obiad. Z tego co zdążyłam zauważyć wszyscy bardzo cieszyli się z tego spotkania, widać, że każdy za sobą tęsknił. Po minie mamy widziałam, że bardzo się denerwuj.
- Mamo, możesz iść ze mną do kuchni?
- Jasne już idę.
Razem z moją rodzicielką przeszłyśmy do kuchni.
- Powiesz im w końcu ? - zaczęłam - widzę, że się męczysz, a im szybciej powiecie tym lepiej nie będziesz się tak denerwować.
-Tak wiem. chce im to powiedzieć podczas deseru, który musisz mi pomóc przygotować. Chodź zbierzemy wszystko ze stoły i zrobimy kawę.
Nic nie odpowiedziałam tylko poszłam do jadalni i razem z mamą zbierałyśmy naczynia. Zapytałam się kto kawę a kto herbatę i co dla dzieci, wstawiłam wodę, pokroiłam placki i ułożyłam na talerzu razem z ciastkami, babeczkami i cukierkami. Mama zaniosła wszystko do jadalni, a ja czekałam na wodę aby zrobić kawę. Zrobiłam jeszcze soczek dla dzieci, zalałam kubki wrzątkiem i zaniosłam do gości.
Minęło już trochę czasu jak zaczęliśmy deser, a mama nadal nic nie powiedziała na temat ciąży. Postanowiłam, że jej pomogę, bo nie zwracała uwagi na moje spojrzenia.
- Mamo chyba chciałaś coś wszystkim powiedzieć.
- Yyy tak, tak. Dziękuję córeczko za przypomnienie - odrzekła mama i zgromiła mnie wzrokiem.
- Nie ma za co.
- A więc tak. Chciałam żebyście przyjechali nie tylko dlatego, że dawno się nie widzieliśmy ale również dlatego iż... - mama nie potrafiła tego powiedzieć za bardzo się denerwowała na szczęście tata jej pomógł.
- Dlatego, że spodziewamy się drugiego dziecka.
Spojrzałam szybko na ciocie i wuja, którzy nie wiedzieli co powiedzieć.
Nastała niezręczna cisza, mama tego nie wytrzymała wybiegła z pomieszczenia i rozpłakała się. Ja oczywiście pobiegłam za nią, aby ją uspokoić. Siedziała na łóżku w sypialni. Podeszłam do niej i tylko ją przytuliłam bo wiedziałam że tego właśnie potrzebuje, nie słów tylko gestu. Siedziałyśmy tak przez dłuższą chwile, aż do pokoju weszła ciocia. Usiadła koło nas i również przytuliła mamę, po chwili powiedziała.
- Kochana to na prawdę świetna wiadomość, na prawdę się cieszymy, tylko zaskoczyliście nas tą wiadomością, nie sądziłam, że chcecie mieć więcej dzieci. Uwierz na prawdę się cieszymy.
Mama nic nie odpowiedziała tylko mocniej się do nas przytuliła.
- Mamo chodź do łazienki trochę cię ogarniemy i nie płacz.
Rodzicielka wstała i udała się ze mną do łazienki. Zmyłam mamie poprzedni rozmazany makijaż i zrobiłam nowy lekki. Pogadałyśmy jeszcze chwile i udało mi się ją przekonać, żeby nie przejmowała się innych zdaniem, bo to będzie jej dziecko a nie kogoś innego i  że to ona powinna się cieszyć z nadejścia nowego członka rodziny.
Wychodzą z łazienki ciocia poprosiła mamę, żeby porozmawiały na osobności, ja wtedy poszłam do salonu gdzie siedział już tata z wujkiem i dziećmi. Po jakiś 15 minutach wróciły kobiety, mama już się śmiała i normalnie rozmawiała.
Nudziło mi się gdy starsi rozmawiali więc zabrałam dzieci do siebie do pokoju, aby trochę tam się pobawiły. Widać było, że Dominika bardzo lubi zabawę z bratem, chciałam uchwycić tę chwilę więc zrobiłam im zdjęcia i wybrałam najładniejsze.
Zabawa trwała jakąś godzinę czyli do około 17.30. Przez cały czas pisałam z Danielem, aż Maksiu narobił w pampersa. Zeszłam z dziećmi do salonu, poprosiłam o chusteczki i nowego pampersa i poszłam przebrać chłopca, nigdy tego nie lubiłam, ale muszę się przyzwyczajać. 
Umówiłam się z Danielem na spacer, chciałam być z nim sama, ale mama kazała mi zabrać Maksa, który musi się przewietrzyć. Zapakowałam do wózka wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy i poszłam na wyznaczone miejsce mianowicie do parku.
Chłopak już na mnie czekał, trochę się zdziwił gdy mnie zobaczył z dzieckiem. Nic mu nie powiedziałam, że przyjdę z małym.
-Hej. wiedziałem, że twoja mama jest w ciąży, ale czy to już jest twoje rodzeństwo.
- Nie no coś ty. To jest Maks. Mój kuzyn.
- Aaa chyba że tak. To gdzie idziemy ?
- Nie wiem. Możemy się gdzieś przejść.
- No spoko. I ślicznie wyglądasz.
- Oj dziękuje.
Pochodziliśmy trochę po parku  i mieście. Wstąpiliśmy jeszcze do kawiarni, aby trochę spokojnie posiedzieć. Siedząc przy stoliku czułam kogoś wzrok na sobie. Przerażało mnie to bo dziwnie się czułam. Rozglądałam się w okół siebie i nikogo takiego nie widziałam. Poprosiłam Daniela, abyśmy wyszli z kawiarni i poszli już najlepiej do domu. Chłopak to zrozumiał i ruszyliśmy powoli do domu. Natarczywe spojrzenie kogoś nie dawało mi spokoju, odwróciłam się do tyły i zobaczyłam.....

---------------------------------------------------------------------------------------------
To mamy kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się cieszycie, a swoje opinie wyrazicie w komentarzach. Od dzisiaj postaram się dodawać rozdziały w miarę regularnie prawdopodobnie w każdą niedzielę, ale nie wiem jak to będzie teraz podczas wakacji.

Komu bardziej pasują dredy ? Dziewczyny czy chłopaki ?




2 komentarze:

  1. świetny rozdział, zaciekawiło mnie więc wracam do poprzednich i na pewno będę regularnie zaglądała i czekała na nowe ;)

    obserwuje i zapraszam do mnie, dopiero zaczynam ;)
    http://anuula.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. [PRZEPRASZAM ZA SPAM]
    Nie czujesz się dziwnie, patrząc w twarz osobie, która teoretycznie nie powinna już żyć? Nie powinien już nikt jej zobaczyć. A jednak ona jest. Nie koniecznie w tej samej postaci. Tylko co teraz z tym zrobić? Nic już nie jest taki proste, jak kiedyś…
    serdecznie zapraszam na nowego bloga:
    http://mystery-girl-in-black.blogspot.com/
    Pozdrawiam cieplutko,
    Roddie Xx

    OdpowiedzUsuń