środa, 12 czerwca 2013

Rozdział 4

Rano obudziło mnie pukanie do drzwi mojego pokoju. Niechętnie wstałam i otworzyłam je. Jak się domyślałam za drzwiami stała mama. Wyglądała na bardzo zadowoloną i chyba nie mogła się czegoś doczekać.
- Cześć mamo. A Ty co taka szczęśliwa? Stało się coś ? -zapytałam
- Stało się, ale powiemy Ci o tym później razem z tatą. A teraz jesteś już gotowa?
- Ale jak gotowa ? Gdzie ? Po co ? - zadawałam mnóstwo pytań.
- No przecież jedziemy na dwudniowy wyjazd do dziadków. Pisałam Ci żebyś nic nie planowała.
- Zapomniałam i umówiłam się z kolegą.
- Niestety, ale musisz to odwołać, bo jedziesz z nam. Jedziemy za godzinę, więc pośpiesz się.
Nic na to nie odpowiedziałam tylko pobiegłam do łazienki ogarnąć się i ubrać. Szybko jeszcze spakowałam jakieś ubrania, buty, kosmetyki, ładowarkę i inne potrzebne rzeczy do małej torby podróżnej. Zeszłam do kuchni, zjadłam śniadanie, zapakowałam psy do samochodu i już mogliśmy jechać. Moi dziadkowie mieszkają w Wałbrzychu, więc mamy trochę daleko i dużo czasu spędzimy w samochodzie z czego oczywiście nie jestem zachwycona. Wolałabym inaczej ten czas, ale również dawno nie widziałam się z babcią i dziadkiem, czas żeby ich odwiedzić. Tylko nie rozumiem dlaczego rodzice wcześniej mnie nie poinformowali o tym że jedziemy do nich. Musiało się coś stać, coś poważnego.
Ledwo co wyjechaliśmy z domu przypomniało mi się że muszę napisać do Daniela i Tośki, że wrócę za dwa dni. Oczywiście przeprosiłam ich że się nie spotkamy i poinformowałam że jak wrócę to organizuję imprezę u siebie. Rodziców nawet nie musiałam się pytać bo wiedziałam, że się zgodzą.
Długo nie musiałam czekać na odpowiedź od przyjaciela
''No spoko skoro wyjeżdżasz to możemy spotkać się kiedy indziej. Ale dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej mi o tym ?''. 
Odpisałam szybko ''Sama dowiedziałam się godzinę temu o tym. Jeszcze raz Cię przepraszam. Wynagrodzę Ci to jakoś ;D''
Przez większość jazdy pisałam z Danielem o wszystkim i o niczym. Mimo że znamy się tak krótko to czuję, że mogę na niego liczyć w każdej sytuacji. Dziwne dla mnie jest to że Tośka mi nie odpisała, a minęły już jakieś 2 godziny jak wysłałam do niej smsa. Mam nadzieję, że się nie obraziła. Jak dojedziemy do Wałbrzycha to od razu do niej zadzwonię czyli za jakieś 4 godziny. Nie chciało mi się już siedzieć w samochodzie, dobrze że zatrzymywaliśmy się co jakiś czas żeby rozprostować kości. Gdy byliśmy w połowie drogi zasnęłam (z czego bardzo się cieszę przynajmniej nie musiałam się nudzić). Obudziła mnie mama kiedy wjeżdżaliśmy do Wałbrzycha. Dokładnie znam to miasto. W każde wakacje, ferie, święta przyjeżdżaliśmy tu od moich najmłodszych lat. Stęskniłam się za tym miejscem i rodziną.
Wjechaliśmy w końcu na podwórko dziadków. Wszystko było tak samo jak byłam tutaj ostatnio. Dużo zieleni, duży dom, owce, konie, strusie, króliki i wiele, wiele innych zwierząt. A przed wejściem do domu czekali już na nas dziadek z babcią i ciocia Kasia z córką Paulinką. Ledwo co się zatrzymaliśmy, a ja wyskoczyłam z samochodu i pobiegłam wszystkich wyściskać. Cieszyłam się jak małe dziecko na ich widok, nie chciałam wypuścić żadnego z nich z moich ramion. Po chwili dołączyli do nas również moi rodzice, którzy również przywitali się ze wszystkimi tylko nie z tak dużym entuzjazmem jak ja.
- No to co dzieciaki zapraszam do domu, na pewno jesteście zmęczeni i głodni po podróży- powiedziała babcia
- Jasne babciu.
Zabraliśmy swoje walizki i wszyscy weszliśmy do domu. Na stole jak zawsze czekało już na nas dużo jedzenia. Moja babcia tak jak każda inna nie uwierzy w to że już się jest najedzonym, musisz jeść, aż ''pękniesz''. Zjadłam trochę i postanowiłam iść się przejść po pobliskich łąkach. Nikt mi nie zabronił bo każdy wiedział, że lubię czasami pochodzić sama i powspominać.
Na łąkach było chyba jakieś 10 koni, które pamiętam. Na jednym z nich uczyłam się jeździć, więc jest trochę stary. Chodziłam i wspominałam. Z moich myśli wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu informujący, że ktoś dzwoni. Spojrzałam na ekran i zobaczyłam zdjęcie Tośki, ucieszyłam się.
Rozmowa telefoniczna:
[O] -Hej Tośka. Dobrze że dzwonisz. Myślałam, że się obraziłaś.
[T] - Nie no coś Ty. Dopiero przeczytałam wiadomość. Byłam trochę zła, ale już mi przeszło.
[O] - Przepraszam, ale sama dowiedziałam się dzisiaj rano, że wyjeżdżamy.
[T] - Oj no dobrze. Wyjechałaś, ale niedługo wrócisz i imprezka.
[O] - Tak oczywiście impreza u mnie. Jak wrócę to omówimy co i jak.
[T] - Ok. A teraz opowiadaj jak tam randka z Danielem?
[O] - A skąd Ty o tym wiesz?
[T] - Mam swoje sposoby a teraz opowiadaj.
[O] - Oj no było super. Byliśmy w parku rozrywki i wygrał dla mnie misia.
[T] - Ooo to super. Mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie. Wiesz musze już kończy bo Jake przyszedł. Napiszę wieczorem. Pa
[O] - Spoko. Pa
Dobrze, że Tośka zadzwoniła do mnie zaczynałam się już martwić. Mam nadzieję, że szybko czas mi minie i wrócę do Sopotu.
Chodziłam po całym placu i dalej wspominałam. W oddali zobaczyłam jak zbliża się w moją stronę moja mała kuzynka Paulina. Na pewno chciała o czymś pogadać jak zawsze. Mimo że ma tylko 9 lat to ma większe problemy niż ja. Najczęściej związane z chłopakami co jest dla mnie czasami śmieszne.
- Co tam moja ukochana kuzyneczko? - spytałam radośnie
- A nic ciekawego. Tym razem mogę powiedzieć Ci, że mam chłopaka i wszystko jest ok - na te słowa lekko się zaśmiałam bo wiedziałam że to powie.
- No to super. A poznam go?
- Później pokaże Ci zdjęcie. A Ty masz chłopaka?
- Nie mam, ale może będę miała.
- Ahaa a ładny?
- Jak dla mnie ładny.
- Aaaaa... Ciocia kazała Ci przekazać, że wieczorem idziemy do jakieś restauracji i masz się przyszykować. A i pomożesz mi się jakoś ładnie ubrać? Prooosze - mała spytała i zrobiła słodką minkę
- Oczywiście, że ci pomogę. A teraz chodź. Przygotowania czas zacząć.
Po tym od razu poszłyśmy do domu, rozmawiając jak zawsze o chłopakach.
Na początku ubrałam i lekko pomalowałam Paulinkę. Wyglądała bardzo ślicznie.
Za to że pomogłam jej się ubrać dostałam buziaka. Jak zawsze słodka Paulinka.
Następnie musiałam sama się przygotować. Wzięłam szybki prysznic, włosy wyprostowałam, zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się. Trochę czasu mi to zajęło, ale zdążyłam na czas. Wsiedliśmy do samochodów i pojechaliśmy do naszej ulubionej restauracji. Zawsze gdy byliśmy w Wałbrzychu to przyjeżdżaliśmy tutaj, ale tym razem było trochę inaczej moi rodzice byli jacyś zdenerwowani. Cały czas szeptali coś między sobą. W restauracji było tak samo, miałam pewne przeczucia.
Po zjedzonym posiłku gdy czekaliśmy na deser kelner przyniósł szampana i nalał wszystkim to było dość dziwne. Nigdy nie piliśmy szampanów w restauracji, a zwłaszcza tutaj.
Nagle mój tata wstał i zaczął swój monolog.
-Moi drodzy tym razem to nie jest zwykła kolacja na jaką przychodzimy zawsze. Razem z moją żoną chcielibyśmy was coś ogłosić, a szczególnie tobie Olga - zdziwiłam się i to bardzo - A więc może powiesz Ty to kochanie - tata zwrócił się do mamy. Po czym mama wstała i zaczęła.
- Dobrze. Więc nie będę przeciągać tylko powiem od razu. Będziemy mieli drugie dziecko. Jestem w 14 tygodniu ciąży. Wiem, że nie widać ale tak jest. - po tych słowach mimowolnie popłynęły mi łzy oczywiście radości. Od zawsze chciałam mieć młodsze rodzeństwo, a w końcu to się spełni. Gdy mama zakończyła wypowiedź od razu wstałam i przytuliłam ją. Obydwie zaczęłyśmy płakać. Już nie mogę się doczekać.
Mama wyjaśniła nam, że to właśnie dlatego przeprowadziliśmy się do Sopotu. Pokazała nam nawet zdjęcie USG.

Nadal do mnie nie dochodzi to. Jak ja mogłam tego nie zauważyć. Nie rozumiem tego.
Po kolacji wróciliśmy do domu. Od razu poszłam do pokoju przebrać się w piżamę i iść spać. Zanim zasnęłam zadzwoniła jeszcze do mnie Tośka której opowiedziałam o wszystkim. Ona również ucieszyła się z tego powodu.
Byłam tak zmęczona, że od razu zasnęłam.

Następne dni nie były aż takie ciekawe, więc nie będę ich opisywać. Wszystko było jak zawsze czyli spacery, zwiedzanie, rozmowy itp.
Już w niedzielę rano musieliśmy wracać do domu. Nie chciałam rozstawać się z rodziną, ale musiałam i nie mogłam doczekać się już spotkania z przyjaciółmi. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i ruszyliśmy w drogę. Prawie przez cały czas słuchałam muzyki i pisałam z Danielem i Tosią. Zapytałam się również rodziców czy mogę zrobić we wtorek imprezę, oczywiście się zgodzili.
Gdy dojechaliśmy do domu nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam...
----------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że się podoba i liczę na komentarze. Przepraszam, że tak późno, ale wiadomo szkoła. Pozdrawiam ;D

2 komentarze:

  1. Zaciekawiło mnie i czekam na kolejne rozdziały! ;)
    Spodobało mi się zwłaszcza to, że do treści dodajesz zdjęcia. Przeczytałam wiele takich blogów z opowiadaniami i tylko nieliczne miały zdjęcia... ogólnie bardzo mi się podobało i będę czytać kolejne części! :)

    http://waysaboutme.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Znowu super ! Nareszcie się doczekałam :)

    OdpowiedzUsuń